Lech Wałęsa popiera pomysł zmiany konstytucji. Osobiście jest za systemem prezydenckim, choć, jak przyznaje, parlamentarny jest bezpieczniejszy. Ma też zupełnie nowatorską propozycję: - Co drugie wybory zmieniać system. Też można - podsumował.
Propozycja Lecha Wałęsy wydaje się salomonowym rozwiązaniem dylematów polityków, konstytucjonalistów i wyborców. Dylematów, która ma też i była głowa państwa. On sam byłby za systemem, w którym to prezydent desygnuje premiera i ma prawo go odwołać, zdaje sobie jednak sprawę z ograniczeń takiego rozwiązania.
System rotacyjny?
- Wszystko zależy od tego, jak rodacy wybiorą. Jak dobrego prezydenta, to lepszy jest system prezydencki. Jeśli jednak liczymy na przypadek, to jednak parlamentarne wybory, bo wtedy jest rozpoznanie lepsze i współpraca - ocenił.
Dlatego, jak dodał, możnaby wypróbować oba rozwiązania. - Zrobić tak, żeby przez następne dwie kadencje był prezydencki, a potem przechodzimy na parlamentarny, żeby dwa razy referendum nie robić. Albo co drugie wybory zmieniać. Też można - zaproponował.
Premier chce zmienić konstytucję
Przede wszystkim Lech Wałęsa jest zdania, że mieszany system się nie sprawdza. - Albo wybieramy prezydenta w powszechnych wyborach i wtedy są kompetencje, albo przez parlament i wtedy - niewielkie - podsumował.
Zgodnie z przedstawioną w sobotę propozycją premiera pełną odpowiedzialność za władzę wykonawczą w państwie ponosiłby "gabinet, wspierany przez większość parlamentarną". Już w kolejnych wyborach prezydent miałby być wybierany przez Zgromadzenie Narodowe, nie powinien też mieć prawa weta. Premier chciałby również zmniejszenia wielkości obu izb - Sejmu i Senatu. Opowiada się też za wyborem senatorów w okręgach jednomandatowych, a posłów - według ordynacji mieszanej.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24