Ryszard Czarnecki wielokrotnie zaskakiwał nie tylko zmianą partyjnych barw, ale też poczuciem humoru. Do historii przeszły niektóre jego żarty. Tym razem jednak europoseł popisał się "wyjątkową" znajomością muzyki i tańca.
Pytany przez dziennikarzy o kryzys w Unii Europejskiej i w tym kontekście wejście Polski do strefy euro odpowiedział: - Jak mówił Boy-Żeleński, w tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz. Jak śpiewał Ryszard Rynkowski do tańga... - zawahał się poseł. I po chwili refleksji dodał: - Eee, znamy też piosenkę, że do tanga trzeba dwojga. Więc co z tego, że ni stąd, ni zowąd rząd Donalda Tuska powie, że chce szybko do strefy euro, kiedy nas tam nie chcą - analizował Czarnecki.
Europoseł PiS - mówiąc o polskiej obecności w strefie euro - maksymę Boya-Żeleńskiego cytował już co najmniej kilka razy. O tangu też już mówił. - Do tego tanga trzeba dwojga, natomiast jeśli my będziemy sobie popiskiwać, że chcemy do strefy euro to euroland potraktuje nas wyniosłym milczeniem - zapewniał Czarnecki.
Specjalnie dla pana posła przypominamy - o tangu to była Budka Suflera. Ryszard Rynkowski to raczej "Wypijmy za błędy".
mn/tr
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24