Dramatyczna w skutkach błędna diagnoza lekarska. 24-letnia kobieta doznała udaru mózgu, a udzielający pomocy lekarze zdiagnozowali u niej psychozę i skierowali na dalsze leczenie psychiatryczne. Dlaczego kobieta tak długa musiała czekać na prawidłowe rozpoznanie choroby? Materiał "Uwagi!" TVN.
Marzena Mojecka ma 24 lata. Ma dwójkę dzieci. W nocy młoda kobieta źle się poczuła.
- Zaczęło się w nocy, nie mogłam wstać z łóżka i wymiotowałam - wspomina zdarzenie kobieta. Gwałtowne wymioty i utrata mowy to jedne z objawów udaru mózgu. Ratownicy medyczni, którzy przybyli na miejsce, w kartę szpitalną jako rozpoznanie wpisali jednak ostrą psychozę i zlecili konsultację psychiatryczną.
– Jak przyjechało pogotowie, powiedziałam im, że córka wymiotuje i nie mówi. Zaczęli ją badać. Stwierdzili, że neurologicznie jest tu wszystko dobrze - wspomina matka pani Marzeny.
Dało się pomóc szybciej
Karetka pogotowia przewiozła pacjentkę do szpitala, na którym był oddział udarowy. Lekarz dyżurujący wezwał jednak psychiatrę, a nie neurologa. Dziennikarka "Uwagi!" zapytała ordynatora, dlaczego lekarz nie zlecił w tym przypadku badania tomografem.
- Spytałem tego lekarza, czemu nie zlecił badania tomografem. Stwierdził, że powodem tego było nadmierne pobudzenie pacjentki, a do tego badania powinna być spacyfikowana, czyli powinny być podane leki - mówi dr Jerzy Pieniążek, dyrektor naczelny Wojewódzkiego Szpitala specjalistycznego nr 4 w Bytomiu.
Taką praktykę skonsultowaliśmy z lekarzem psychiatrą z innej placówki.
- Na pewno zleciłabym tomografię komputerową, podejrzewałabym udar mózgu, jego lewej komory, co sugeruje zanik mowy. Na pewno nie wszczęłabym żadnego badania psychiatrycznego. Psychoza odpada, bo nie ma takiej możliwości, by się zaczęła z dnia na dzień. W tym opisie nie ma nic, co mogłoby na nią wskazywać - komentuje sprawę dr Marzena Pelc Dymon, psychiatra kliniczny ze Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie.
Prawidłowa diagnoza po 12 dniach
Pani Marzena została wypisana ze szpitala po kilku godzinach. Po jego opuszczeniu kobieta przez 12 dni przyjmowała leki zapisane przez psychiatrę. Objawy nie ustępowały więc zaniepokojona rodzina postanowiła działać na własną rękę. W innym szpitalu opłaciła badanie rezonansem magnetycznym, który jednoznacznie wskazał na udar mózgu. Pacjentka w trybie pilnym trafiła na oddział udarowy.
- Gdyby udar był zdiagnozowany w pierwszej dobie, to ona by z tego na pewno wyszła. Właściwe leczenie zaczęło się jednak dopiero kilkanaście dni później i dlatego są takie efekty - mówi Beata Buczkowicz, krewna pani Marzeny.
Nowe życie
Pani Marzena po udarze uczy się życia na nowo. Ćwiczy mowę oraz pisanie. Jest bardzo zdeterminowana, by powrócić do normalnego funkcjonowania. Głównie dla dwójki swoich małych dzieci. - Najgorsze jest, że nie umiem z dziećmi rozmawiać. Bardzo bym tego chciała - kończy zrozpaczona pani Marzena.
Rzecznik praw pacjenta potwierdza informację, że pacjent w przypadku wątpliwości złej diagnozy może zażądać konsultacji innego lekarza, także dodatkowego badania. Lekarz może odmówić, ale na żądanie pacjenta musi taką odmowę zapisać w karcie pacjenta.
Źródło: TVN