Tusk: reforma w trzy miesiące albo wcale

Donald Tusk na posiedzeniu Rady Programowej Kongesu Kobiet
Donald Tusk na posiedzeniu Rady Programowej Kongesu Kobiet
Źródło: TVN24

- Uważam, że jeżeli reformy emerytalnej nie załatwimy w ciągu trzech miesięcy, to jej w ogóle nie załatwimy - oświadczył premier Donald Tusk podczas posiedzenia Rady Programowej Kongresu Kobiet. Tusk zaznaczył także, że podniesienie wieku emerytalnego w Polsce jest koniecznością, a on jest gotów ponieść za to pełne ryzyko polityczne. Stanowisko premiera poparła Henryka Bochniarz z PKPP Lewiatan. Bochniarz uważa, że to co dzieje się obecnie na rynku pracy nie pozwala na inne rozwiązanie.

- Moim obowiązkiem, a przy pomocy wszystkich ludzi dobrej woli ten obowiązek może okazać się nie tak drastycznie trudny, jest tłumaczyć wszystkie powody i wszystkie prawdopodobne skutki operacji - na pewno bolesnej z punktu widzenia poczucia wielu ludzi, szczególnie kobiet - operacji podwyższenia wieku emerytalnego - powiedział Tusk.

Reforma w imię poczucia odpowiedzialności

Podkreślił także: - Robimy to w imię najwyższego poczucia odpowiedzialności za to, żeby ten system dał elementarne zabezpieczenie, tę należną każdemu emeryturę, a nie, żeby za kilkanaście lat ktoś powiedział: "nie jesteśmy w stanie zapłacić emerytury".

Robimy to w imię najwyższego poczucia odpowiedzialności za to, żeby ten system dał elementarne zabezpieczenie, tę należną każdemu emeryturę, a nie, żeby za kilkanaście lat ktoś powiedział: "nie jesteśmy w stanie zapłacić emerytury" tusk

Tusk argumentował również, że "jeśli system emerytalny nie tylko w Polsce - bo to jest problem całego rozwiniętego świata - zawali się, to będzie to z dramatycznym skutkiem". - Niewypłacalność tego systemu będzie oznaczała kłopoty, także dla dzisiejszych emerytów - mówił też premier. - Zdecydowaliśmy się na reformę dotyczącą wieku emerytalnego z pełną świadomością, że bierzemy za nią odpowiedzialność i za to, że nie wszyscy będą to w stanie zaakceptować - dodał.

Nie chcą przekonywać na siłę

- Chcę bardzo otwarcie powiedzieć, że nie mam zamiaru przekonywać na siłę tych, których dotknie ta reforma, że tak naprawdę robimy dobrze ludziom - mówił Tusk.

Wyjaśnił, że gdyby tak było, to można by powiedzieć, że dajemy swobodny wybór: "każdy sobie przechodzi na emeryturę wtedy, kiedy chce i otrzymuje taką emeryturę, jaka wynika z jego składki". - Dobrze wiemy, że wiek emerytalny nakłada pewien przymus, jaki państwo nakłada w interesie jakby dobra publicznego, ale wbrew poczuciu dobra indywidualnego. Nie należy oczekiwać, że w momencie, kiedy nakłada się tego typu przymus, ludzie by klaskali -

Dobrze wiemy, że wiek emerytalny nakłada pewien przymus, jaki państwo nakłada w interesie jakby dobra publicznego, ale wbrew poczuciu dobra indywidualnego. Nie należy oczekiwać, że w momencie, kiedy nakłada się tego typu przymus, ludzie by klaskali Premier Donald Tusk

Trzy miesiące, albo wcale

Donald Tusk zapowiedział także, że reformę należy wprowadzać jak najszybciej. - Uważam, że jeżeli reformy emerytalnej nie załatwimy w ciągu trzech miesięcy, to jej w ogóle nie załatwimy. To nie jest tak, że ja będę obrastał w siłę w trakcie debaty, a oponenci wobec reformy będą słabi. Będzie dokładnie odwrotnie i czas jest tutaj - jeśli poważnie myślimy o wprowadzeniu tej reformy - funkcją kluczową - powiedział Tusk.

W ocenie premiera nie ma bardziej skutecznego działania przez tych, którzy nie chcą tej reformy, niż warunkowanie wprowadzenia jej od wielu innych spraw. - Spraw jest ocean i my nie załatwimy tych spraw ani w rok, ani w dwa, ani w trzy lata. (...) Równocześnie wiem, że ten kontekst innych przedsięwzięć musi być bardzo poważnie potraktowany i musi jak najszybciej obrastać w projekty, konkretne projekty - dodał.

67 lat to granica

Henryka Bochniarz z PKPP Lewiatan mówiła zaś: - To wołanie o pracę i zrobienie wszystkiego co się da, żeby tej pracy było więcej i dla mężczyzn, i dla kobiet. Dopiero wtedy możemy mówić o tym, że ta ustawa emerytalna będzie miała sens. Jeżeli będzie wyrwana z kontekstu to boję się, że będzie miała bardzo wielu przeciwników. Oprócz tego, że uważamy, że 67 to jest ta granica, do której trzeba ten wiek emerytalny przesunąć i dla kobiet, i dla mężczyzn, wydaje się, że warto byłoby rozpatrzyć możliwość wcześniejszego przechodzenia na emeryturę, np. w wieku 65 lat, przy otrzymaniu emerytury, którą się w tym czasie wypracowało - dodała.

Zapowiedź reformy w expose

Rząd pracuje nad projektem ustawy wydłużającej wiek emerytalny. W najbliższych dniach ma być on poddany konsultacjom społecznym i międzyresortowym.

Premier Donald Tusk zapowiedział w sejmowym expose stopniowe zrównywanie i podwyższanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn od 2013 roku, docelowo do 67. roku życia. Zgodnie z tą koncepcją, co cztery miesiące wiek emerytalny podwyższany byłby o kolejny miesiąc, co oznaczałoby, że z każdym rokiem będziemy pracować dłużej o trzy miesiące. W ten sposób poziom 67 lat w przypadku mężczyzn osiągnięty zostanie w roku 2020, a dla kobiet w roku 2040.

Źródło: PAP

Czytaj także: