- Podczas awaryjnego lądowania nie było paniki, ale najgorsze jest to, co nas tu spotkało (na lotnisku - red.). To jakby dodatkowa kara - powiedział Tadeusz pasażer Boeinga 767, który we wtorek około godziny 14.30 awaryjnie lądował na warszawskim Okęciu. Tłumaczył, że lotnisku panuje chaos organizacyjny. - To co tutaj służby wyprawiają - nie potrafię powiedzieć, które to służby, czy lotniska, policja czy Straż Graniczna - ale ze wszystkim jest problem. Myśmy byli tu uwięzieni - skarżył się.
Podczas awaryjnego lądowania nie było paniki, ale najgorsze jest to co nas tu spotkało (na lotnisku - red.). To jakby dodatkowa kara Tadeusz pasażer Boeinga 767
"Nie wiem co tam się dzieje"
Pytany o to, czy wytłumaczono pasażerom, czemu tak długo muszą czekać na bagaże powiedział: "Mówiono, że są pakowane w folie, że były porozrzucane po całym samolocie". - Ale lądowanie było takie, że ja czasem bardziej twardo lądowałem na kołach niż dziś bez podwozia. Więc nie wiem naprawdę, co tam się dzieje - skarżył się. - Próbowaliśmy się dowiedzieć, ale tu jest kolejny brak koordynacji - dodał.
"Opieki psychologicznej nie widziałem"
Inny mężczyzna, który czekał na bliskich na lotnisku stwierdził natomiast, że nieprawdą jest - a tak zapewniali przedstawiciele LOT-u - że rodziny zostały otoczone opieką psychologiczną i byli informowani o sytuacji. - Opieki psychologicznej nie widziałem, a byłem na lotnisku od 13.30. Nikt też mnie nie informował - mówił. I dodał: - Kilka pytań trzeba zadań, na przykład o to, czym się lata z Polski za Ocean i w inne dalekie trasy - dodał.
Większość pasażerów opuściła lotnisko
Większość pasażerowie samolotu, który awaryjnie lądował we wtorek po południu na Okęciu, opuściła już lotnisko. Pierwsi pasażerowie zaczęli wychodzić na terminal przylotów po godz. 19. W kolejnej turze - przed godz. 21 - pasażerowie byli wypuszczani przez centrum konferencyjne, w którym czekały na nich rodziny i bliscy.
Bezpieczne awaryjne lądowanie
Samolot Boeing 767 leciał z Newark do Warszawy. Na Okęciu miał wylądować o godz. 13.35. Jednak nie wylądował, ponieważ nie wysunęło się podwozie. Przez ponad godzinę maszyna krążyła nad lotniskiem.
Ostatecznie pilot bezpiecznie posadził maszynę na pasie. Podczas lądowania pojawił się niewielki ogień, ale służby lotniska natychmiast go stłumiły.
ant/fac
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24