To nie jest tylko atak na PiS, ale na wielką część społeczeństwa - powiedział Jarosław Kaczyński podczas wystąpienia w Sejmie. Prezes PiS mówił o kampanii przeciwko niemu i jego partii, która rozpoczęła się 5 lat temu "od przemówienia Donalda Tuska". Prezes PiS nazwał morderstwo w Łodzi kolejną - po katastrofie samolotu w Smoleńsku - "tragedią, która wynika z tej kampanii".
Kaczyński powiedział, że słowa Janusza Palikota i Stefana Niesiołowskiego, będące wyrazem "przemysłu nienawiści" i ataku na PiS niewątpliwie są związane z wtorkową tragedią w Łodzi.
- To jest atak na wielką część społeczeństwa, której odmawia się praw obywatelskich - powiedział Kaczyński. Jako przykład podał ludzi starszych, pochodzących ze wsi i osoby religijne. Zdaniem prezesa PiS, hasło "zabierz babci dowód" to nic innego, jak "odmawianie praw wyborczych osobom starszym". - Wszyscy ludzie mają takie same prawa - podkreślił Kaczyński.
Zdaniem prezesa PiS kampania przeciwko jego osobie i partii PiS zaczęła się od przemówienia premiera Donalda Tuska 19 czerwca 2005 r. - Nie liczmy tutaj ile osób zginęło i kim ci ludzie byli. To kolejna tragedia [morderstwo w Łodzi - red.], która wynika z tej kampanii - dodał Kaczyński.
Ludzie pod krzyżem "obrażani i bici"
Prezes PiS nawiązał też do konfliktu o przeniesienie krzyża spod Pałacu Prezydenckiego. Mówił o tym, jak "profanowany" był krzyż, a ludzie "obrażani i bici". Jego zdaniem pod krzyżem miały miejsce "drastyczne fakty".
- W tym kraju nie ma żadnej praworządności – miały miejsce fakty drastyczne, bicie, gaszenie papierosów na szyjach modlących się kobiet, oddawanie moczu na palące się znicze - mówił Kaczyński. Jego zdaniem, we wszystkich tych przypadkach nie interweniowała policja.
Atak na prawdę
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego to, co - zgodnie z jego relacją - działo się pod krzyżem jest "być może bezpośrednią przyczyną" wtorkowego ataku na siedzibę PiS w Łodzi.
"Kampania" ataków - zarówno na jego osobę teraz, jak i wcześniej na osobę zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego - doprowadziła, według prezesa PiS, zarówno do tragedii w Łodzi, jak i katastrofy samolotu pod Smoleńskiem. Kaczyński określił tę "kampanię" jako "wielki atak na prawdę" i "zagrożenie dla demokracji". - Wzywam żeby nie posługiwać się kłamstwem - zaapelował.
Nadzieja na zmianę niewielka
Zdaniem prezesa PiS, podział polityczny w Polsce istnieje i co do tego nie ma wątpliwości. - Czy musi on prowadzić do katastrof, wystawiania prezydenta na niebezpieczny lot czy ten mord? Nie musi, ale to wymaga przyjęcia, że to bici i atakowani powinni zostać przeproszeni - dodał Kaczyński. - Nadzieja jest niewielka, ale próbujmy jednak zmieniać Polskę - zakończył prezes PiS.
Po swoim przemówieniu Jarosław kaczyński od razu opuścił salę sejmową.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP