Awanturą zakończyły się obrady komisji kultury, która zebrała się, aby wyjaśnić m.in. ile prawdy jest w tym, co o dziennikarzach: Dorocie Kani i Witoldzie Gadowskim mówił w programie "Teraz My" Marek Dochnal. Skończyło się tymczasem na zarzutach o bezpodstawne zwołanie obrad.
Merytoryczne wyjaśnienia przedstawicieli mediów publicznych zajęły niewielką część półtoragodzinego posiedzenia komisji. Większość czasu zajęły bowiem spory między posłami PO i LiD z jednej strony, a PiS z drugiej, na temat sensu takiego posiedzenia. "Farsa", "żałosne" - takimi epitetami określali posłowie obrady komisji.
Na posiedzenie nie stawili się zaproszeni prezesi TVP - Andrzej Urbański i Polskiego Radia - Krzysztof Czabański. W imieniu prezesów przyszli - rzecznik Radia Tadeusz Fredro-Boniecki oraz Iwona Zakrzewska i Małgorzata Naumann z biura prawnego TVP.
Fredro-Boniecki wyjaśnił komisji, że obecny wiceprezes PR Jerzy Targalski podpisał z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego umowę o udzielanie "konsultacji w zakresie problematyki społeczno-politycznej i funkcjonowania instytucji bezpieczeństwa państwowego krajów wschodnich".
Kto dyktuje rytm pracy komisji?
- Podpisał tę umowę w kwietniu 2006 r., a wraz z podpisaniem umowy z radą nadzorczą PR, gdy przyjął obowiązki członka zarządu PR świadczeń tych wynikających z tej umowy zlecenie już nie świadczył - powiedział Fredro-Boniecki. Dodał, że Targalski podpisując umowę z ABW jako "ekspert od spraw wschodnich" nie mógł wiedzieć, że zostanie powołany do zarządu PR. Zapytał też - jak zaznaczył - w imieniu prezesa Czabańskiego, czy porządek posiedzeń komisji kultury jest dyktowany przez "Gazetę Wyborczą"? (to "Gazeta" napisała o wykładach Targalskiego dla ABW).
- Na ile "Gazeta Wyborcza" dyktuje tutaj rytm pracy? - pytał Fredro-Boniecki. Wiceprzewodnicząca komisji Elżbieta Kruk (PiS) dorzuciła zaś, że jest to pytanie do przewodniczącej Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej (PO) "jako pracownika Agory" (Śledzińska-Katarasińska jest tam od 17 lat na bezpłatnym urlopie w tej firmie).
- Nie ma to najmniejszego związku z tym, czy ja jestem na urlopie z "Gazety Wyborczej", czy byłabym na urlopie z "Gazety Polskiej", czy na urlopie z Radia Maryja - odpowiedziała Śledzińska-Katarasińska. - Pani poseł Kruk jest z Najwyższej Izby Kontroli i nie zauważyłam, by to w jakikolwiek sposób wpływało na tryb pracy komisji - dodała. Przewodnicząca zażądała też od prezesa Czabańskiego publicznych przeprosin za takie sugestie, co natychmiast uczynił Fredro-Boniecki.
"Moja obecność byłaby tu zbędna"
Posłowie mieli zająć się też sprawą zeznań Marka Dochnala (ZOBACZ), który w programie "Teraz My" oskarżał dziennikarzy: Dorotę Kanię i Witolda Gadowskiego.
Andrzej Urbański
Dziwi mnie fakt, że komisja znajduje czas, aby zajmować się oskarżeniami formułowanymi przez osobę obciążoną poważnymi zarzutami prokuratorskimi, podczas gdy nie znajduje go na pogłębioną debatę na temat projektu zmiany ustawy o rtv oraz przyszłości abonamentu radiowo-telewizyjnego i modelu finansowania nadawców publicznych au
Iwona Śledzińska-Katarasińska zapowiedziała w telewizji Polsat, że za zdanie o tym, jakoby miała stać się adwokatem Dochnala, "pozwie prezesa Urbańskiego do sądu z powództwa cywilnego"
Prezes TVP poinformował też, że Gadowski wyjaśnił już sprawę w formie przekazanego dziennikarzom oświadczenia. Dodał, że sprawę Doroty Kani powinien wyjaśnić z kolei tygodnik "Wprost", gdzie jest zatrudniona na etat. Dziennikarkę "Wprost", współpracującą z „Misją specjalną” - programem śledczym TVP1 lobbysta oskarżył o płatną protekcję. Powołując się na prominentnych polityków PiS miała obiecywać pomoc w skróceniu jego aresztu. W zamian pożyczyła od rodziny Dochnala 245 tysięcy złotych.
Witoldowi Gadomskiemu lobbysta zarzucił to, że w imieniu byłego ministra sprawiedliwości miał go namawiać, by zgodził się zostać świadkiem koronnym. Zanim posłowie na dobre rozpoczęli posiedzenie, doszło do kłótni.
PiS: nie powinniśmy się tym zajmować
- Dziennikarz jest osobą wyjątkowego zaufania publicznego, dlatego pan Andrzej Urbański powinien uciąć spekulacje, które pojawiły się po oskarżeniach Dochnala. Oczekuję od prezesa TVP informacji, czy instytucja, jaką jest telewizja publiczna podjęła kroki, żeby wyjaśnić tę sytuację, czy poprosił o zbadanie sprawy Radę Etyki Mediów - mówiła wcześniej w TVN24 Iwona Śledzińska-Katarsińska, szefowa komisji kultury.
- Zajmując się tą sprawą uwiarygodniamy w jakiś sposób człowieka, która sam ma kłopoty – stwierdziła z kolei posłanka PiS Elżbieta Kruk. – Nie oczekuję niczego od prezesów TVP i Polskiego Radia, bo komisja kultury nie powinna się zajmować sprawami personalnymi w tych instytucjach.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24