- To nieprawda, że zdecydowałem o umieszczeniu w tekście słów: trotyl i nitrogliceryna - oświadczył Andrzej Talaga, wicenaczelny "Rzeczpospolitej". I zagroził, że pozwie dziennikarza Cezarego Gmyza, który jeśli ten nie sprostuje swojej wypowiedzi. Gmyz ze swoich słów się wycofał.
Gmyz powiedział o odpowiedzialności Talagi za umieszczenie w tekście "Rzeczpospolitej" słów trotyl i nitrogliceryna w radiu TOK FM.
- O tym, że skoro dwa z moich źródeł mówią o trotylu i nitroglicerynie, to musi się to znaleźć w tekście, zadecydował jeden z zastępców red. naczelnego "Rzeczpospolitej". Nie ten, który został wyrzucony - powiedział Gmyz. Przyznał też, że chodzi o Talagę.
"Poprosiłem o sprostowanie"
Ten jednak zdecydowanie zaprzeczył. - Informacja pochodząca z wywiadu z Cezarym Gmyzem w TOK FM przeprowadzonego 8 listopada, jakobym to ja zdecydował u umieszczeniu słów trotyl i nitrogliceryna w jego artykule, jest nieprawdziwa. Prosiłem Cezarego Gmyza drogą sms-ową o sprostowanie jej publicznie, niestety nie dokonał tego. Oświadczam, że jeżeli takie sprostowanie nie nastąpi w najbliższym czasie, wystąpię przeciwko niemu z pozwem o naruszenie mojego dobrego imienia - napisał w oświadczeniu. Kilka godzin po opublikowaniu stanowiska Talagi Gmyz wycofał się ze swoich słów.
- W audycji z moim udziałem w dniu 8 listopada w "Popołudniu Radia TOK FM" na wyrost użyłem sformułowania sugerującego, że decyzję w sprawie umieszczenia nazwy "trotyl i nitrogliceryna" podjął Andrzej Talaga. W rzeczywistości był on jedynie uczestnikiem jednej dyskusji na temat zebranych przeze mnie informacji. Pełną odpowiedzialność za użycie tych słów w tekście "Trotyl na wraku tupolewa" biorę na siebie jako autor tekstu - napisał w oświadczeniu Gmyz.
Zwolnieni za trotyl
W ubiegłym tygodniu "Rz" napisała, że śledczy na wraku samolotu Tu-154M, który rozbił się w Smoleńsku, znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa zaprzeczyła, jakoby takie były ustalenia.
W poniedziałek Rada Nadzorcza Presspubliki zarekomendowała zarządowi spółki zwolnienie Gmyza oraz Wróblewskiego, jego zastępcy Bartosza Marczuka i szefa działu krajowego Mariusza Staniszewskiego. Pracami redakcji kieruje od tego czasu dotychczasowy wicenaczelny Andrzej Talaga.
Zwolnienie Gmyza i pozostałych osób wywołało krytykę m.in. Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich oraz Kongresu Mediów Niezależnych i Stowarzyszenia Wolnego Słowa.
Autor: MAC//mat / Źródło: TOK FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24