W związku z obfitymi opadami śniegu i ogromną liczbą narciarzy, którzy przyjechali do Szczyrku, w mieście utworzyły się w sobotę ogromne korki. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa zdementowało informacje, że wprowadzony tam został stan klęski żywiołowej. - Wywiązało się nieporozumienie. Poszedł przekaz "klęska", a powstał zespół, który ma zapobiec tej klęsce - tłumaczył w rozmowie z TVN24 Antoni Byrdy, burmistrz Szczyrku. - Sprawa jest nadal poważna - dodał.
Policja podała, że wyjazd z kurortu w sobotę wieczorem zajmował około 1,5 godziny. Sytuacja powoli, ale sukcesywnie, z biegiem czasu się poprawiała. Ruchem kierowali wezwani na pomoc dodatkowi policjanci z bielskiej drogówki.
W Beskidach od kilku dni padał obficie śnieg, dzięki czemu warunki narciarskie są wyśmienite. Aura skusiła bardzo wielu miłośników szusowania, aby skorzystać z atrakcji oferowanych przez miejscowe ośrodki. Gości było tak wielu, że zabrakło miejsc parkingowych. Ci, którzy ich nie znaleźli, nierzadko pozostawiali samochody na głównej drodze. Uniemożliwiło to między innymi jej odśnieżenie.
Korki w Szczyrku
W sobotę po południu, gdy narciarze zaczęli wyjeżdżać ze Szczyrku, przez który przebiega tylko jedna wylotowa droga - wojewódzka 942 - miasto całkowicie się zakorkowało. Taka sytuacja powtarza się często, gdy pogoda sprzyja narciarzom. Zdenerwowani kierowcy informowali o sytuacji między innymi policjantów. Miasto Szczyrk na profilu facebookowym podało, że burmistrz Antoni Byrdy ogłosił "stan klęski żywiołowej". Na Twitterze zdementowało to wieczorem Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. "W związku z intensywnymi opadami śniegu w Szczyrku oraz zaparkowanymi wzdłuż przebiegającej przez miasto DW-942 samochodami, wystąpiły znaczne utrudnienia komunikacyjne. Informacja medialna o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej jest nieprawdziwa" - podało RCB.
W związku z intensywnymi opadami śniegu w Szczyrku oraz zaparkowanymi wzdłuż przebiegającej przez miasto DW-942 samochodami, wystąpiły znaczne utrudnienia komunikacyjne. Informacja medialna o wprowadzeniu stanu kleski żywiołowej jest nieprawdziwa.@RCB_RP
— Grzegorz Świszcz (@GSwiszcz) January 5, 2019
"Sprawa jest nadal poważna"
- Wywiązało się nieporozumienie. Poszedł przekaz "klęska", a powstał zespół, który ma zapobiec tej klęsce. Powołaliśmy go o godzinie 15, bo widzieliśmy co się dzieje w Szczyrku. Cały górny Szczyrk był zablokowany przez nieodpowiedzialnych kierowców, którzy pozostawiali samochody na pasie drogi - tłumaczył w rozmowie z TVN24 Antoni Byrdy, burmistrz Szczyrku.
- Mając doświadczenia sprzed roku, gdzie w weekend Trzech Króli była totalna blokada Szczyrku, podjęliśmy działania, żeby nie powtórzyło się coś gorszego jutro (w niedzielę - red.) - dodał.
Magistrat poprosił o pomoc między innymi policjantów. - Sprawa jest nadal poważna - wskazał Byrdy, podkreślając, że służby będą pracowały całą noc, by wszystkie drogi były przejezdne w niedzielę. Burmistrz Szczyrku zaapelował także do kierowców, by nie pozostawiali samochodów na poboczach.
- Do Szczyrku w takie dni wjeżdża około 9 do 10 tysięcy samochodów przez 12 godzin. Od strony Wisły kolejne tysiące. Co by się stało, gdyby to wszystko się zablokowało, jak dojechać do wypadku, jak dojechać do pożaru - zwracał uwagę Antoni Byrdy.
Autor: mb/tr / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24