Pielęgniarki i położne protestowały przed kancelarią premiera. Domagają się wpisania ich do systemu kontraktowania świadczeń z Narodowym Funduszem Zdrowia, a także podwyżek. Jak oceniły, dotychczasowe propozycje ministerstwa zdrowia dotyczące poprawy sytuacji pielęgniarstwa w Polsce są niesatysfakcjonujące, a proponowany wzrost wynagrodzeń zbyt niski.
Pielęgniarki chcą, aby została określona niezbędna liczba pielęgniarek i położnych na poszczególnych oddziałach przy kontraktowaniu świadczeń zdrowotnych z NFZ, by - jak argumentują - zapewnić w ten sposób bezpieczeństwo pielęgniarkom, położnym i pacjentom.
Domagają się one także wzrostu wynagrodzenia, co miałoby powstrzymać przedstawicieli tego fachu przed emigracją bądź odejściem z zawodu. Podwyżki miałyby być także zachętą dla młodych osób do podjęcia studiów pielęgniarskich.
- Sytuacja zawodowa pielęgniarek i położnych jest bardzo trudna. Stan pielęgniarstwa w Polsce jest krytyczny, pielęgniarek już nie ma - mówiły protestujące przed kancelarią premiera. Ich zadaniem politycy powinni rozwiązać ten problem, bo już wkrótce Polacy mogą zostać pozbawieni profesjonalnej opieki pielęgniarskiej i położniczej.
Za niskie podwyżki?
Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) Lucyna Dargiewicz powiedziała, że złożone pielęgniarkom propozycje ewentualnych podwyżek wskazują, że nie zostaną objęte nimi pielęgniarki wykonujące zawód w podmiotach, które nie mają aktualnie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Podwyżkę od września otrzymałyby tylko pielęgniarki zatrudnione u tych świadczeniodawców, którzy posiadają kontrakt z NFZ w zakresie lecznictwa szpitalnego. Dodatkowych pieniędzy nie dostałyby natomiast pielęgniarki zatrudnione w podstawowej opiece zdrowotnej.
- OZZPiP nie może być stroną porozumienia, które z założenia dzieli grupę zawodową - na te pielęgniarki i położne, które będą mogły partycypować we wzrośnie wynagrodzeń, i te, które zostaną tego prawa pozbawione - powiedziała Dargiewicz.
Jak wskazała Dargiewicz, według propozycji resortu podwyżka wyniosłaby 172 zł netto miesięcznie i w dodatku byłaby ograniczona czasowo do 30 czerwca 2016 r. Tymczasem związek domaga się wzrostu wynagrodzenia o 1500 zł.
Spotkania ws. zmian
Proszony o odniesienie się do stanowiska pielęgniarek rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Bąk przypomniał, że od 30 kwietnia w MZ odbywają się spotkania ze stroną społeczną dotyczące zmian w zakresie kontraktowania świadczeń udzielanych przez pielęgniarki i położne, które powinny przyczynić się do wzrostu wynagrodzeń. Jak wyjaśnił, przekazanie dodatkowych środków finansowych nie będzie wiązało się z wprowadzeniem dodatkowych obowiązków i zadań dla tej grupy zawodowej, z wyjątkiem nowych uprawnień związanych z wystawianiem recept od 2016 r. - Podział puli środków finansowych na poszczególne rodzaje świadczeń jest uzgadniany ze stroną społeczną. Przekazanie środków przez NFZ będzie się odbywało na podstawie aneksów wprowadzonych do zawartych umów. Jednocześnie informuję, że planowany jest jeszcze szereg spotkań ze stroną społeczną - dodał.
Pielęgniarki i położne z różnych związków zawodowych oraz przedstawicielki Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych przekazały w środę premier Ewie Kopacz opis stanu pielęgniarstwa w Polsce.
Na stronie internetowej OZZPiP po południu pojawił się list przewodniczącej związku do premier, w którym opisany został stan negocjacji między pielęgniarkami a resortem zdrowia. Zaapelowała ona także do premier o interwencję i włączenie się w negocjacje. - OZZPiP w Warszawie nie może legitymować opinii, że toczą się w Ministerstwie Zdrowia negocjacje, skoro ich stan jest taki, jak wyżej opisano. Nie możemy również dalej milczeć odnośnie stanu negocjacji, bowiem tym samym oszukiwalibyśmy pielęgniarki i położne w kraju - napisała Dargiewicz, przypominając, że premier brała udział w spotkaniu przedstawicieli pielęgniarek i MZ 23 czerwca br. i deklarowała wówczas, że będzie obserwować przebieg prowadzonych negocjacji.
Pogotowie strajkowe?
Pod koniec kwietnia w różnych miastach pielęgniarki zorganizowały akcje protestacyjne, w maju w niektórych placówkach odbył się strajk ostrzegawczy - pielęgniarki na dwie godziny odeszły od łóżek pacjentów, w części organizowano protesty w innej formie. Rozmowy pielęgniarek z kierownictwem MZ toczą się od kilku tygodni. OZZPiP zapowiedział, że jeśli resort nie wprowadzi konkretnych zmian w przepisach, od września będą ogłaszane akcje strajkowe.
Pielęgniarki, mówiąc o swojej trudnej sytuacji, przywołują statystyki, z których wynika, że w Polsce przypada 5,2 pielęgniarki na 1000 mieszkańców, podczas gdy np. w Szwajcarii - 16, w Dani - 15, a w Czechach i Słowenii - 8.
Zdecydowana większość pielęgniarek jest pomiędzy 41. a 65. rokiem życia. Średnia wieku w tej grupie zawodowej to obecnie 48 lat. Zdaniem Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych już za niespełna pięć lat Polacy mogą zostać pozbawieni profesjonalnej opieki pielęgniarskiej i położniczej.
Resort zdrowia wskazywał z kolei, że w kraju zatrudnionych jest ponad 245 tys. pielęgniarek i położnych i liczba ta praktycznie nie zmienia się od 2007 r. Według danych MZ średnie wynagrodzenie brutto pielęgniarki i położnej specjalistki w pierwszym miejscu pracy w 2014 r. wyniosło 3696 zł, starszej pielęgniarki i położnej - 3314 zł, a pozostałych pielęgniarek i położnych, które wchodzą do zawodu - 2971 zł.
Gowin i związki popierają
W trakcie konferencji pielęgniarek poparcie dla ich postulatów wyrazili przedstawiciele Polski Razem, w tym lider ugrupowania Jarosław Gowin. Pielęgniarki przekazały mu list z prośbą o spotkanie wystosowany do prezydenta elekta Andrzeja Dudy i kandydatki PiS na premiera Beaty Szydło.
Żądania pielęgniarek popiera też Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Jego wiceprzewodniczący Zdzisław Szramik, obecny na środowej konferencji, ocenił, że "ich ciężka i ofiarna praca zasługuje na lepsze potraktowanie, lepsze wynagrodzenia i lepszą pozycję w hierarchii społecznej".
Autor: MAC//tka / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24