Jacek Krawczyk, były prokurator rejonowy w Katowicach ujawnił, że ktoś sfałszował postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie Barbary Blidy. Pod dokumentem widnieje jego podpis. Krawczyk twierdzi, że podrobiony - pisze "Gazeta Wyborcza".
Prokurator, który jako pierwszy badał w 2005 r. powiązania Barbary Kmiecik, szarej eminencji branży górniczej, z Barbarą Blidą, posłanką SLD, i innymi politykami lewicy, nie znalazł dowodów, że brali łapówki. Oskarżył więc tylko Kmiecik o wyłudzenie dotacji rządowych. Było to w styczniu 2006 r., po wyborach wygranych przez PiS.
Tymczasem w aktach sprawy Blidy widnieje podpisane przez Krawczyka postanowienie o wszczęciu śledztwa przeciwko posłance i mafii węglowej. Prokurator twierdzi, że sfałszowano jego podpis. Pytany dlaczego nie powiedział o fałszerstwie przed komisją śledczą, odpowiada że podczas przesłuchania nie pokazano mu tego dokumentu. Nikt nie przypuszczał, że może być podrobiony.
– Jeżeli badania grafologiczne potwierdzą fałszerstwo, kluczowe będzie ustalenie, kto i dlaczego to zrobił - powiedział "Wyborczej" pos. Marek Wójcik (PO), członek komisji śledczej. – Byłby to dowód, że prokuratura przystępowała do sprawy mafii węglowej ze złymi intencjami – by wykazać udział polityków.
– Te cholery z PiS nie bały się niczego – mówi mecenas Leszek Piotrowski, pełnomocnik rodziny Blidów, o sfałszowaniu postanowienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24