PiS zaapelował w czwartek do PO o odcięcie się od słów europosła Janusza Lewandowskiego dotyczących syryjskiego Aleppo i Warszawy. Sprawdziliśmy, co dokładnie były unijny komisarz powiedział w środę w Strasburgu.
Michał Dworczyk (PiS) skandalicznym nazwał zestawienie "dramatycznej sytuacji, która ma miejsce w Aleppo, gdzie zginęło już tysiące osób, ludność cywilna cierpi od miesięcy w dramatycznych warunkach, gdzie na ulicach mają miejsce masowe egzekucje, gdzie ma miejsce dramat wojenny" z sytuacją w Polsce.
- Trzeba ponosić elementarną odpowiedzialność za słowa. Nie można tego rodzaju figur retorycznych wygłaszać. Apelujemy do PO o zdecydowane odcięcie się od tej wypowiedzi – stwierdził w czwartek na porannej konferencji prasowej w Sejmie Dworczyk.
Rzeczniczka PiS Beata Mazurek powiedziała z kolei, że chce uzyskać odpowiedź opozycji, jak odniosą się do apelu liberałów i skrajnej lewicy w PE, by nałożyć na Polskę sankcje w myśl art. 7 traktatu UE.
- To gra polityczna wykorzystywana przeciwko polskiemu rządowi – podkreśliła Mazurek.
"Niefortunna wrzutka"
Wypowiedź Lewandowskiego krytykowana przez PiS padła w środę, przed rozpoczęciem piątej już debaty w Parlamencie Europejskim o sytuacji w Polsce.
Eurodeputowany PO powiedział wówczas m.in., że "wrzutka" liberałów i socjalistów, by debata o naszym kraju odbyła się akurat 13 grudnia, była "niefortunna".
- 14 grudnia niespecjalnie poprawia sytuację. Parlament jest w gorączce wyborczej, patrzy na Aleppo. Powinien patrzeć na ulice Warszawy, także liczymy w przyszłości na znacznie lepszą współpracę pod tym względem z socjalistami i liberałami - mówił Lewandowski.
- Każde narzędzie nadużywane stępia się i przestaje być tak użyteczne, a Polacy oczekują, że demokratyczny świat i Parlament Europejski nie pozostaje obojętny wobec tego, co się dzieje w Polsce - dodał.
Autor: ts/sk / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24