Prokuratura Okręgowa w Szczecinie podjęła zawieszone śledztwo w sprawie pomyłki in vitro, do której doszło w klinice w Policach (Zachodniopomorskie) w 2013 r. Śledczy rozpoczęli analizę opinii, która wpłynęła z prywatnego zakładu medycyny sądowej w Łodzi.
W 2014 r. wskutek błędu przy zabiegu zapłodnienia in vitro w klinice ginekologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego pacjentka urodziła nie swoje dziecko. Nasienie męża, zamiast z komórką jajową żony, miało zostać połączone z komórką innej kobiety. Dziecko urodziło się z wadami genetycznymi. - Prokuratura podjęła śledztwo w sprawie narażenia matki i dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź uszczerbku na zdrowiu matki i dziecka w związku z nieprawidłowościami, które miały miejsce podczas procesu zapłodnienia pozaustrojowego w klinice w Policach w 2013 r. - poinformowała w czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz. - Do prokuratury wpłynęła opinia biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi. Obecnie trwa analiza obszernej dokumentacji obejmującej przeszło 300 stron – dodała. Do czasu wpłynięcia opinii śledztwo było zawieszone. Jak podkreśliła Wojciechowicz, nikomu do tej pory nie przedstawiono zarzutów. - Śledztwo jest w toku. Nie informujemy o wnioskach – wyjaśniła. Wcześniej w tej sprawie prokurator m.in. przesłuchał wszystkich świadków i zabezpieczył dokumentację.
Proces w sadzie lekarskim
Niezależnie od śledztwa prowadzonego przez szczecińska prokuraturę, od kwietnia br. w Okręgowym Sądzie Lekarskim we Wrocławiu trwa proces Tomasza B., lekarza obwinionego w sprawie tej pomyłki. Jest to trzeci sąd lekarski, do którego sprawę skierowano. Dwa poprzednie się nią nie zajęły. Na początku sprawę miał rozpatrywać Okręgowy Sąd Lekarski w Szczecinie, jednak uznał, że "może nie zachować bezstronności" i odesłał ją do Naczelnego Sądu Lekarskiego, który wyznaczył białostocki sąd lekarski. Ten odesłał ją z powrotem do naczelnego sądu uznając, że "może być niewystarczająco przygotowany merytorycznie". Ostatecznie w lutym tego roku sprawa trafiła do Wrocławia. Rozprawy przed wrocławskim sądem są utajnione z powodu tajemnicy lekarskiej i dobra pokrzywdzonych.
Autor: js/kk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24