Poznański sąd skazał w czwartek na 7,5 tysiąca złotych grzywny mężczyznę, który sprzedawał w internecie "Mein Kampf" Adolfa Hitlera. Nie chodzi jednak o propagowanie faszyzmu, ale o naruszenie praw autorskich do tego tytułu, które należą do niemieckiego Kraju Związkowego Bawarii.
Włodzimierz P. sprzedawał w Internecie "Mein Kampf" w latach 2005-2006. Księgarz został oskarżony nie o propagowanie faszyzmu, ale o naruszenie praw autorskich do dzieła Hitlera. Bawaria nabyła prawa do "Mein Kampf" w 1948 roku, na podstawie wyroku sądu w Monachium o konfiskacie mienia należącego do Adolfa Hitlera.
Sąd tą decyzją daje dwa istotne sygnały: informuje, że sprzedaż tej książki to przestępstwo, nie należy jej wydawać, rozpowszechniać czy sprzedawać w internecie. Wyrok jest też satysfakcjonujący, bo udowadnia, że ten proceder się nie opłaca. Sąd zasądził kwotę, która wielokrotnie przewyższa zysk, który Włodzimierz P. osiągnął za sprzedaż książki. mecenas Jacek Franek
To już druga decyzja sądu w tej sprawie - w czerwcu 2006 Włodzimierz P. został skazany na 5 tysięcy złotych grzywny. Mężczyzna odwołał się od tamtego wyroku, a sąd apelacyjny nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.
Znów będzie się odwoływał
Zdaniem poznańskiego sądu, 39-letni mężczyzna zdawał sobie sprawę, że narusza prawa autorskie do książki i działał z chęci zysku. Wyrok nie jest prawomocny. Skazany nie chciał skomentować decyzji sądu, ale zapowiedział, że będzie się od niej odwoływał.
- Sąd tą decyzją daje dwa istotne sygnały: informuje, że sprzedaż tej książki to przestępstwo, nie należy jej wydawać, rozpowszechniać czy sprzedawać w internecie. Wyrok jest też satysfakcjonujący, bo udowadnia, że ten proceder się nie opłaca. Sąd zasądził kwotę, która wielokrotnie przewyższa zysk, który Włodzimierz P. osiągnął za sprzedaż książki - powiedział mecenas Jacek Franek, który reprezentował niemiecki land przed sądem.
Przypomniał także, że "Mein Kampf" nie można wydawać bez zezwolenia ze strony właściciela praw autorskich. - W różnych krajach fakt czy jest to propagowanie faszyzmu, czy też nie, jest w różny sposób oceniane, zaś prawa autorskie są respektowane wszędzie - dodał Franek.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24