- W polskim żywotnym interesie jest bycie częścią silnej Unii Europejskiej a traktaty interpretuje Trybunał Sprawiedliwości. Nie ma innej instancji, która może to zrobić, a na pewno nie jest nią komitet polityczny PiS-u - mówił w "Faktach po Faktach" TVN24 były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Gośćmi drugiej części programu byli Karol Karski eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości oraz Adam Szłapka poseł Nowoczesnej.
- Bardzo się martwię nie tylko tym, co nasi politycy mówią, ale także tym, co się nie dzieje. Byliśmy w grupie trzymającej władzę w Unii Europejskiej, a nie można być liderem, nie wykonując czy tylko grożąc niewykonaniem wyroków Trybunału Sprawiedliwości, czy w ogóle stawiając się samemu do kąta w różnych sprawach unijnych - ocenił w "Faktach po Faktach" Radosław Sikorski.
Zdaniem Sikorskiego dla Polski to jest sytuacja zła, "bo wykluczamy się z ważnych decyzji co do przyszłości Unii".
- Póki co, nikt nas jeszcze nie wyklucza, ale już mamy znacznie mniejszy wpływ (na to, co się dzieje w UE - red.). Możemy krzyczeć, możemy protestować, ale gdy zapadają ważne decyzje, to raczej się nas unika, ignoruje. Jesteśmy problemem, a nie współdecydentem - ocenił.
W ten sposób Sikorski odniósł się do słów wicepremiera Jarosława Gowina, który w poniedziałkowym wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy" powiedział, że jeżeli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej "dopuści się precedensu i usankcjonuje zawieszenie prawa przez Sąd Najwyższy", to rząd może zignorować ewentualne to orzeczenie "jako sprzeczne z traktatem lizbońskim oraz z całym duchem integracji europejskiej".
- Mam wrażenie, że niektórzy koledzy na prawicy nie rozumieją, że Unia Europejska jest rodziną. Jak to w rodzinie, nie wszystko się nam podoba, nie każdy spór wygrywamy, ale jest to projekt wieloletni - mam nadzieję, że wielopokoleniowy - w którym trzeba dokonywać kompromisów - stwierdził były szef polskiej dyplomacji.
"To nie PiS jest najwyższym interpretatorem traktatów europejskich"
Sikorski podkreślił, że Polska dobrowolnie zgodziła się przystąpić do Unii Europejskiej i przyjąć jej dorobek prawny. Zaznaczył, że Trybunał Sprawiedliwości nie składa się z "jakichś sędziów nie wiadomo skąd". - Tam są przedstawiciele wszystkich państw członkowskich, także nasi - dodał.
- To nie PiS jest najwyższym interpretatorem traktatów europejskich, tylko właśnie ten trybunał - zaznaczył.
- W polskim żywotnym interesie jest bycie częścią silnej Unii Europejskiej, a traktaty interpretuje Trybunał Sprawiedliwości. Nie ma innej instancji, która może to zrobić, a na pewno nie jest nią Komitet Polityczny PiS-u. Za chwilę się dowiemy, że Prawo i Sprawiedliwość będzie odwoływało sekretarza generalnego ONZ albo zmieni treść Karty Narodów Zjednoczonych. Przecież to są absurdy - dodał.
Były marszałek Sejmu ocenił, że łamanie konstytucji polega na tym, że "władza wykonawcza uzurpuje sobie prawo, które przynależy władzy sądowniczej - to znaczy interpretowanie traktatów, konstytucji i ustaw".
Sikorski wyznał, że jest rozczarowany wypowiedzią byłego ministra sprawiedliwości w drugim rządzie Donalda Tuska i obecnego wicepremiera, ministra nauki Jarosława Gowina.
- Liczyłem na niego, że będzie moderował ten prawny bolszewizm pisowski i ten trend ku wyjściu z Unii Europejskiej, a przynajmniej postawieniu się na marginesie Unii Europejskiej - dodał były szef dyplomacji.
"MON to jest wielkie imperium"
W poniedziałek Centrum Operacyjne MON poinformowało, że "dotychczasowa siedziba podkomisji smoleńskiej (kierowanej przez Antoniego Macierewicza - red.) będzie wykorzystywana na potrzeby Ministerstwa Obrony Narodowej". Co oznacza, że opuściła budynek MON przy ul. Klonowej.
Sikorski, który był ministrem obrony narodowej w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, stwierdził, że gdy on składał jakiś urząd, tego samego dnia opuszczał jego siedzibę. - A tu widać, że obowiązują inne, bizantyjskie, wschodnie standardy - powiedział Sikorski, nawiązując do faktu, że Macierewicz opuścił gabinet przy ul. Klonowej kilka miesięcy po swojej dymisji.
- Antoni Macierewicz jest na specjalnych prawach w Prawie i Sprawiedliwości. Przecież był trupem politycznym, został tak jak dinozaur z DNA odtworzony przez Jarosława Kaczyńskiego. Wszystko więc, co robi Macierewicz, pamiętajmy, jest dzięki decyzjom Jarosława Kaczyńskiego - stwierdził były szef MON.
Zdaniem Sikorskiego sposób zlikwidowania WSI przez Macierewicza doprowadził do tego, że służby wywiadowcze niektórych krajów nie chciały później z Polską współpracować.
- Mówią: jak wy nie potraficie chronić własnych źródeł i tajemnic, to dlaczego oczekujecie, żebyśmy my mieli się dzielić się z wami naszymi tajemnicami - stwierdził Sikorski.
- MON to jest wielkie imperium. To jest w tym momencie 36 miliardów złotych i wiele dziedzin życia - podkreślił były minister obrony. - To jest bardzo trudny resort, olbrzymia odpowiedzialność i olbrzymie pieniądze, z których jedna czwarta powinna być wydawana na zakupy, czyli mówimy o prawie 10 miliardach złotych rocznie. Mnie nie przychodzi do głowy żaden większy system obronny, jaki ten rząd by kupił - dodał.
Według Sikorskiego obecna koalicja rządząca w zakresie obronności zniszczyła całą pracę poprzedników. - Jeżeli jedyny duży zakup to samoloty dla VIP-ów, to coś jest nie tak - stwierdził.
Sikorski: dialog polsko-amerykański powinien być prowadzony
Prezydent USA Donald Trump wraz z pierwszą damą Melanią przyjmą 18 września w Waszyngtonie prezydenta Andrzeja Dudę z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą - poinformowała we wtorek strona amerykańska.
Będzie to pierwsza oficjalna wizyta prezydenta Dudy w Białym Domu.
Komentując zapowiedź tej wizyty, Sikorski powiedział, że "generalnie rzec biorąc i historycznie, jeśli polski prezydent spotyka się z amerykańskim - tym bardziej gdy jest przyjmowany w Białym Domu - to dobrze, a nie źle".
- To jest nasz najważniejszy sojusznik w sferze wojskowej i dialog polsko-amerykański powinien być prowadzony - podkreślił były szef MSZ.
- Można to umieścić w takim kontekście, że na przykład prezydent (Aleksander - red.) Kwaśniewski miał tak zwaną wizytę państwową, z pełnym ceremoniałem, z oficjalną kolacją. To pokazuje szacunek gospodarzy dla państwa i jego głowy. Tu będzie - zdaje się - wizyta robocza z elementami państwowymi, bo będzie małżonka. To dobrze - mówił Sikorski.
- Natomiast jest to sytuacja taka, że ci przywódcy europejscy, z którymi rozmawiam, mają mieszane uczucia co do spotkań z prezydentem Trumpem, bo potem się okazuje, że on czegoś nie zrozumiał albo na opak taką wizytę komentuje. Mieliśmy to po rozmowach z premierami Australii, Malezji, czy Kanady - zaznaczył.
- Ja doradzałbym prezydentowi Dudzie bardzo wielką ostrożność w tym, co zostanie powiedziane i w tym, jak ta wizyta będzie prezentowana także przez stronę amerykańską - powiedział Sikorski.
Autor: tmw//plw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24