- Dość demontażu państwa prawa przez PiS - podkreślał podczas piątkowej wizyty w Radomiu, w ramach kampanii wyborczej na szefa PO, Tomasz Siemoniak. Były wicepremier ocenił, że w kontekście obecnych rządów PiS rola Platformy Obywatelskiej staje się bardzo istotna.
- Jest rzecz ważniejsza niż nasza wewnętrzna kampania w Platformie. Mianowicie to, co się dzieje w państwie. Członkowie PO, ja ten głos chcę także wyrazić jako swój, mówią: dość demontażu państwa prawa przez PiS – powiedział Siemoniak po spotkaniu z radomskimi działaczami Platformy Obywatelskiej. - To, co się dzieje w ciągu ostatnich dni, bardzo mocno porusza całą opinię publiczną. Ludzie są zbulwersowani, oczekują, że Platforma będzie liderem mówienia stop temu, co się dzieje w kraju – stwierdził Siemoniak. - Dzieją się złe rzeczy i PO staje się jeszcze bardziej potrzebna niż przez ostatnie 15 lat - ocenił. Były wicepremier pytany o kształt przyszłej PO odpowiedział, że zależy mu, aby partia znów stała się wspólnotą. - Tę wspólnotę trzeba odbudować, żeby ludzie się lubili i chcieli działać razem, żeby nie było emocji, podziałów, kłótni, wracania do przeszłości. Są ważniejsze sprawy teraz niż wewnętrzne kłopoty Platformy – przekonywał Siemoniak.
Siemoniak: bez młodych nie zwyciężymy
W jego ocenie „Platforma przyszłości” musi być partią, która przyciąga młodych. - Straciliśmy wielu młodych wyborców i bez nich nie odzyskamy siły, bez nich nie zwyciężymy - przekonywał kandydat na przewodniczącego partii. Siemoniak zapowiedział też, że jedną z jego pierwszych decyzji, jeśli wygra wybory na szefa PO, będzie kongres programowy. - Potrzeba takiej dyskusji, potrzeba nowych pomysłów na gospodarkę, na podatki, państwo, i widzę w PO duży potencjał – zapewnił Siemoniak.
Kandydat na szefa partii mówił, że jeśli chodzi o kurs ideowy PO, to partia "tak jak przez mijające 15 lat powinna być szerokim porozumieniem liberałów, konserwatystów, partią centrową”. - Platforma powinna być partią, która nie eksponuje dyskusji światopoglądowych wewnątrz siebie, a działa na rzecz modernizacji Polski, żeby obywatele dobrze się czuli i żeby państwo było dla obywateli, a nie odwrotnie – stwierdził.
"Terminy były dość nieubłagane"
Pytany przez dziennikarzy, dlaczego rządowi PO nie udało się podpisać umowy z Airbusem na dostawę śmigłowców wielozadaniowych, Siemoniak odpowiedział, że w tym przypadku „terminy były dość nieubłagane”. - Nie było możliwości, żeby przyśpieszać procedury, prowadząc trudne i szczegółowe rozmowy z Airbusem – dodał. Jednocześnie były wicepremier zapewnił, iż jest przekonany, że sprawy związane z kontraktem z Airbusem były prowadzone „rzetelnie, przejrzyście i uczciwie”. - Ja, żałując, że ten kontrakt może stanąć pod znakiem zapytania (…), nie kwestionuję absolutnie tego, że to nowy rząd zdecyduje, ufam, że zdecyduje na postawie merytorycznej i że też elementem tej decyzji będzie pamięć o miejscach pracy w Radomiu, Łodzi, Dęblinie – stwierdził b. szef MON. Duże nadzieje, uzasadnione tymi ofertami, zostały rozbudzone w mieszkańcach tych miast. Jakiekolwiek będą to decyzje, nowi decydenci będą musieli przyjechać do Radomia i spojrzeć w oczy radomianom – dodał. O funkcję przewodniczącego PO ubiegają się także b. szef MSZ Grzegorz Schetyna oraz b. minister sprawiedliwości Borys Budka. Wybory szefa Platformy odbędą się na przełomie grudnia i stycznia.
Autor: tmw//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24