Ciekawy eksperyment - tak zapowiedź premiera Donalda Tuska w sprawie jego urzędowania w Sejmie skomentował w Radiu ZET marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem, nawiązuje to do zachowań premiera w Wielkiej Brytanii.
Szef rządu zapowiedział, że od najbliższego posiedzenia Sejmu (6-8 października) do końca roku będzie - w czasie obrad Sejmu - urzędował w swoim gabinecie sejmowym.
Gabinet premiera znajduje się w jednym z głównym korytarzy sejmowych, naprzeciwko pokoju, gdzie urzęduje szef klubu PO, nieopodal jest pokój też przewodniczącego klubu PiS. Gabinet jest do wyłącznej dyspozycji szefa rządu, w czasie, gdy szefa rządu nie ma w Sejmie, jest plombowany.
"Ciekawy pomysł"
Schetyna nie uważa, by premier przenosił się na Wiejską, by go pilnować. - Mnie nie trzeba pilnować, mnie pilnuje 460 posłów codziennie - stwierdził marszałek.
Jego zdaniem, to ciekawy pomysł, taki brytyjski. - Tak się zdarza w Wielkiej Brytanii, że jeśli są prace nad budżetem, to premier przeprowadza się (do parlamentu - red.), angażuje się w debatę budżetową - tłumaczył Schetyna. I przypomniał, że obecność Tuska w Sejmie ma związek z jesienną ofensywą legislacyjną rządu.
W najbliższym czasie do Sejmu trafią dwa pakiety ustaw: finansowy i deregulacyjny. - Chce pokazać (premier - red.), że rząd przywiązuje wagę do procedowanych ustaw. Ja to traktuję, jako ciekawy eksperyment - przyznał Schetyna. I podkreślił: - Jeśli ta obecność pomoże pracy i skuteczności pracy samych komisji, to dobrze.
Będą trudności? "To oczywiste"
Schetyna zapowiedział, że podczas swojej obecności w Sejmie premier będzie m.in. nadzorować procedury legislacyjne oraz rozmawiać z prezydiami komisji i szefami klubów.
Wyraził nadzieję, że z premierem będzie chciał spotkać się także szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. - To jest zupełnie inny rodzaj pracy, (premier- red.) będzie musiał zawiesić też funkcjonowanie w KPRM na jakiś czas, to też utrudni mu prowadzenie rzeczy rządowych, to oczywiste - ocenił marszałek.
Schetyna o Radziszewskiej
Marszałek Sejmu odniósł się też do sprawy Elżbiety Radziszewskiej, pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania, która zasłynęła wypowiedziami na temat homoseksualistów. Przyznał, że to, co powiedziała publicznie" robi kłopot klasie politycznej i państwu polskiemu. - Jest czymś bardzo niezręcznym, tak urzędnik wypowiadać się nie powinien - ocenił Schetyna.
Jednocześnie jednak zastrzegł, że decyzję ws. Radziszewskiej pozostawia premierowi, który jest szefem PO i jej przełożonym w rządzie. - On (premier - red.) będzie o tym decydował - dodał Schetyna.
mac//mat
Źródło: Radio Zet, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP