Byliśmy monitorowani przez PiS w trakcie kampanii wyborczej. Ale to dobrze, bo jest demokracja - powiedział w "Kropce nad i" wicepremier Grzegorz Schetyna. I wyliczył w jaki sposób: były obserwacje i zdjęcia. Po co? Na to szef MSWiA też ma odpowiedź. Jego zdaniem PiS chciał sprawdzić m.in., czym w trakcie kampanii jeździli politycy PO na czele z premierem Donaldem Tuskiem.
Schetyna przyznał, że politycy PiS pytają, z czyich pieniędzy finansowano udział premiera Donalda Tuska w kampanii wyborczej PO.
- To trzecie pytanie i czwarta interpelacja. A my w każdym przypadku mamy tę samą odpowiedź: każdy wyjazd premiera jest zinwentaryzowany, komitet wyborczy wynajmował samolot i samochody – powiedział Schetyna.
I podał przykład. – Premier leciał do Wrocławia wynajętym przez komitet wyborczy samolotem, a ja go odebrałem swoim prywatnym samochodem z lotniska – powiedział Schetyna, zastrzegając, że trzeba dmuchać na zimne.
Powód? Według wicepremiera, podejrzliwość kolegów PiS. A dokładniej obserwacje i robienie zdjęć PO w trakcie całej kampanii. - Czym jeździmy, jak ją robimy, czego używamy – sprecyzował. - Byliśmy monitorowani przez PiS, ale to dobrze, bo jest demokracja. Każdy wydatek, godzinę, i środek lokomocji mamy rozliczony – dodał Schetyna.
"To wyborcy rozliczą prezydenta"
Wicepremier podkreślił, że udział premiera w kampanii był kluczowy. - To była kropka nad „i”, która dała nam zwycięstwo, i dobry wynik – powiedział.
Nie dało się też – jego zdaniem - nie zauważyć wyborczych wojaży PO. Pytany, czy Platforma rozliczy Lecha Kaczyńskiego, stwierdził: - Nie będziemy rozliczali prezydenta, bo to byłoby małostkowe. Polacy wszystko widzieli i będą pamiętać przy urnie wyborczej.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24