Uchodźcy to uciekinierzy, którzy uciekają przed wojną, ratując swoje życie. Natomiast imigranci opuszczają swoje domy z różnych przyczyn. Trzeba jasno odróżnić imigranta od uchodźcy - podkreślał we "Wstajesz i wiesz" Samer Masri z Fundacji Wolna Syria.
Masri przyznał, że wśród imigrantów, którzy przybyli do Niemiec, są jego krewni, którzy przez trzy lata przebywali w Jordanii. - Mieli nadzieję na powrót do swoich domów, ale z czasem stracili tę nadzieję. Liczyli, że szybko upadnie reżim Baszara al-Asada i będą mogli wrócić na swoje rolnicze tereny - mówił.
Zaznaczył, że z biegiem czasu sytuacja uchodźców stawała się coraz cięższa. Przyznał, że Jordania nie była w stanie utrzymać tego ciężaru. Masri podkreślił, że młodzież stawała się coraz bardziej sfrustrowana, bo chciała się uczyć i rozwijać - stąd napływ ludzi do Europy.
"Trzeba jasno odróżnić imigranta od uchodźcy"
Masri zaznaczył, że nie można mylić uchodźców z imigrantami. Jego zdaniem to dwa różne pojęcia. - Uchodźcy to uciekinierzy, którzy uciekają przed wojną, ratując swoje życie. Natomiast imigranci opuszczają swoje domy z różnych przyczyn, jeśli chodzi o Europę jest to czynnik ekonomiczny, który kieruje tymi ludźmi. Trzeba jasno odróżnić imigranta od uchodźcy. My mówimy cały czas, aby Polska pomagała uchodźcom - podkreślał.
- Tutaj szalenie ważny jest wymiar praktyczny, bo ci uchodźcy już napływają w dużej liczbie i teraz trzeba podejmować działania, a nie deklarować, że gdzieś tam w 2016 roku czy 2017 Polska przyjmie tylko 2 tys. osób. To jest kpina - ocenił.
- To, co robi premier Kopacz, mówiąc, że Polacy są bezpieczni, że nie ma się czego obawiać, to jest właśnie straszenie Polaków. Uchodźcy, którzy idą kilkaset kilometrów mając na rękach dziecko nie mogą być terrorystami. Terrorysta przyleci w samolocie z paszportem brytyjskim, jeżeli już ma być takie zagrożenie dla Polski. Nie można straszyć ludzi - dodał Masri.
Autor: kło/ja / Źródło: tvn24