Zaostrza się strajk w szpitalu w Starachowicach. Głoduje już 30 sanitariuszek. Kobiety przeniosły swój protest pod gabinet dyrektorki, której odwołania się domagają. Konflikt wybuchł po decyzji dyrekcji o przekazaniu sprzątania w lecznicy firmie zewnętrznej.
Prawie 70 sanitariuszek (większość z 25-letnim stażem pracy i więcej) jest przeciwnych decyzji dyrekcji szpitala. W czwartek związki zawodowe wystąpiły do Zarządu Powiatu, który jest organem założycielskim dla lecznicy, z wnioskiem o odwołanie ze stanowiska dyrektor lecznicy Jolanty Kręckiej, bo "straciły do niej zaufanie".
W powiecie starachowickim zbierane były w niedzielę podpisy pod apelem sanitariuszek o poparcie ich "protestu przeciw bezprawnym działaniom dyrekcji szpitala, przeciw przedmiotowemu traktowaniu sanitariuszy szpitalnych - salowych" - mówiła PAP jedna z głodujących, Kazimiera Tatarak z zakładowej Solidarności.
Chcą 5-letniej gwarancji
Sanitariuszki - szpitalne salowe, które przeszły odpowiednie przeszkolenie - domagają się m.in. pięcioletniej gwarancji zatrudnienia. Pod koniec września przez trzy dni okupowały pomieszczenie przed gabinetem dyrektorki.
W umowie dyrekcji szpitala z konsorcjum, które od listopada będzie odpowiadać za sprzątanie lecznicy i jej otoczenia, zapisano dwuletnią gwarancję zatrudnienia, a także powrotu do pracy w starachowickim Powiatowym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w przypadku rozwiązania umowy o pracę.
Seria protestów
Konsorcjum przejmie 70 osób zatrudnionych dotychczas w szpitalu. Dodatkowo zatrudni 10 osób pracujących w lecznicy na podstawie umowy-zlecenia lub umowy na czas określony.
Szpital jest zadłużony na około 51 mln zł. Przejęcie sprzątania przez firmę zewnętrzną ma przynieść oszczędności.
To czwarty protest zorganizowany przez związkowców ze starachowickiego szpitala w ciągu ostatnich trzech lat. Pracownicy m.in. prowadzili głodówkę przeciw planom prywatyzacji placówki.
Źródło: tvn24.pl, PAP