Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego na swoich stronach internetowych opublikowała film z wejścia funkcjonariuszy agencji do domu b. posłanki SLD Barbary Blidy. Próba jej zatrzymania zakończyła się tragicznie.
Sensacyjna atmosfera wokół filmu trwała od kilku tygodni. Ujawnić chcieli go niektórzy z prokuratorów zaangażowanych w sprawę Barbary Blidy, przekonani, że rozwieje wątpliwości wokół okoliczności zatrzymania zmarłej.
Politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej byli wobec niego skrajnie sceptyczni. Wiceprzewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych Janusz Zemke sugerował nawet, że mamy do czynienia z manipulacją - film miał być zmontowany, a jego sens wypaczony.
Politycy Sojuszu nie wierzą również, że ABW publikuje wszystko, co zarejestrowała w czasie interwencji w domu Blidów. Już w końcu czerwca, szef klubu SLD Jerzy Szmajdziński zaznaczył, że pierwotnie koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann informował, że sześciominutowa taśma zarejestrowała wszystko co działo się w domu Barbary Blidy. Później okazało się, że są to dwie minuty, a następnie, że kilkanaście sekund. Ostatecznie został zarejestrowany moment "pukania do drzwi" w domu Blidów. - To jest mataczenie - powiedział Szmajdziński.
Łódzcy prokuratorzy, którzy wyjaśniają okoliczności śmierci b. posłanki SLD Barbary Blidy, nie stwierdzili dotąd śladów ingerencji w nagranie z zatrzymania jej przez ABW.
Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej, Krzysztof Kopania powiedział, że ABW zamiesciła film na swych stronach za zgodą prokuratury. - Nagranie umieszczone dziś na stronach internetowych jest całością zabezpieczonego nagrania dokonanego przez ABW w związku z działaniami podejmowanymi w kierunku zatrzymania Barbary Blidy – dodał Kopania.
Już po publikacji filmu Janusz Zemke stwierdził, że kamera najwyraźniej czekała na zewnątrz domu Barbary Blidy, aby pokazać ją później we wszystkich możliwych mediach skutą, jak idzie w otoczeniu funkcjonariuszy ABW do samochodu. - Przede wszystkich chodziło o efekt propagandowy, o kolejny dokument filmowy, który byłby następnym przykładem poniżania ludzi - powiedział Zemke na antenie radia RMF FM.
Inaczej na sprawę publikacji filmu ABW zapatrują się dziennikarze. Piotr Gursztyn z "Dziennika" uważa, że kluczowe nie jest to, czy śledztwo przebiega zupełnie neutralnie wobec politycznych nacisków, a fakt - czy było ono potrzebne. Jego zdaniem, było, bo wiele wskazuje na korupcyjne powiązania Barbaby Blidy. Wersję tę ma według dziennikarza również potwierdzac jej niespodziewane samobójstwo w chwili interwencji ABW.
Na inny aspekt tej sytuacji zwraca uwagę Mikołaj Lizut z "Gazety Wyborczej". Według niego, najlepszym rozwiązaniem byloby teraz powołanie sejmowej komisji śledczej do wyjaśnienia okoliczności śmierci Blidy. Takie rozwiązanie byłoby, jego zdaniem najwłaściwsze, bo cała sprawa dotyczy przede wszystkim kwestii władzy i komisja w Sejmie najlepiej mogłaby ją wyjaśnić. Dziwi się więc rządzącym politykom, że od takiego rozwiązania stronią.
Źródło: Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego
Źródło zdjęcia głównego: Zdjęcia operacyjne ABW/TVN24