Zakaz noszenia mini spódniczek, bluzek bez rękawa czy połyskliwych rajstop - takie wytyczne dla pań znalazły się w nowym zarządzeniu Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Konserwatywny dress-code wywołał protesty pracownic resortu - pisze dziennik "Polska". - Ja się nie znam na rajstopach damskich, ale chodzi chyba o wyjątkowo połyskliwe rajstopy - tłumaczył w rozmowie z tvn24.pl rzecznik resortu.
W opinii rzecznika MSZ Piotra Paszkowskiego, nowe przepisy nie są restrykcyjne. - To tylko zwykły dress-code, który posiada większość ministerstw spraw zagranicznych innych państw, który ustala dopuszczalne ramy ubioru pracowników - wyjaśnił w rozmowie z tvn24.pl. Nowy regulamin jest - zdaniem rzecznika - podobny do tego, który posiadają inne duże instytucje oraz międzynarodowe korporacje. Jak dodał, to nie jest duża zmiana, a jedynie "uzupełnienie regulaminu o ogólne wytyczne". Zapewnił, że dotąd nie było wypadków konieczności zwrócenia uwagi pracownikowi na niestosowność ubioru, makijażu czy biżuterii.
"Nie znam się na rajstopach"
Paszkowski pytany o wyjątkową szczegółowość nowych wytycznych wyjaśnił, że np. w przypadku damskich rajstop chodzi o stopień ich połyskliwości. - Ja się nie znam na rajstopach damskich, dlatego trudno mi się wypowiadać, ale rozumiem że istnieje jakiś gatunek rajstop, który byłby niedopuszczalny ze względu na podejrzane walory estetyczne - tłumaczył rzecznik MSZ.
A jaka kara czeka pracowników, którzy mimo zakazów wystąpią w błyszczących rajstopach lub zbyt krótkich skarpetkach? - Ustne zwrócenie uwagi, a w przypadku nie zastosowania się do nich - ewentualnie inne sankcje - odpowiedział Paszkowski.
Nowe zarządzenie w sprawie ubioru wprowadził dyrektor generalny służby zagranicznej Rafał Wiśniewski. Dotyczy nie tylko pracowników samego ministerstwa, ale też placówek dyplomatycznych za granicą.
Żadnej ekstrawagancji
Co dokładnie mówi wprowadzone zarządzenie? Paniom nie pozwolono nawet na odrobinę ekstrawagancji, czyli na przykład rozcięcia w spódnicy. Sukienki i spódnice powinny sięgać co najwyżej 7,5 cm ponad kolano. Pracownicom MSZ nie wolno nosić bluzek bez rękawów i sporych dekoltów. W zarządzeniu znalazły się też dokładne wytyczne dotyczące damskich rajstop, które nie mogą być lśniące, połyskujące, wzorzyste bądź ze szwami wzdłuż nóg.
Biżuteria? Panie mogą zapomnieć o wiszących kolczykach, potężnych pierścionkach czy więcej niż jednej bransoletce.
Jak się ubierać?
Oprócz tego, czego panie nie mogą nosić, w zarządzeniu znalazły się również wytyczne, co należy zakładać do pracy.
Wiśniewski wymaga od pań kostiumu ze spódnicą lub spodniami albo sukienki. Idealne kolory stroju to czerń, wszelkie odcienie szarości, granat, ciemny brąz lub bordo. Nie zapomniano też o butach. Pracownice MSZ powinny zaopatrzyć się w buty zakryte, tzw. czółenka, ale regulamin dopuszcza odkrytą piętę.
Kobiety zawsze, bez względu na porę roku, powinny mieć na nogach rajstopy bądź pończochy. Makijaż może być tylko dyskretny.
Kwestia tego, co należy nosić dotyczy także panów. Powinni oni zakładać garnitury w odcieniach szarości i odpowiednio długie skarpety.
Urzędniczki niezadowolone
Jak to zwykle bywa, w sprawie nowego dress-code w MSZ zdania są podzielone. Pracownice MSZ nie są szczęśliwe - pisze "Polska". Ich żale rozumie posłanka Joanna Senyszyn. – Kojarzy się to z modelem chińskim, gdzie wszystkich wbito w jednakowe mundurki – ocenia. Posłanka zastanawia się, kto pokusi się, by mierzyć spódnice pań i kto będzie nakładał kary za złamanie regulaminu.
Natomiast Elżbieta Radziszewska, pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania nie widzi "nic dziwnego w takim regulaminie".
Źródło: tvn24.pl, "Polska"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu