Ministerstwo Finansów nie pracuje nad odebraniem ulg dla środowisk twórczych - poinformowała tvn24.pl rzeczniczka resortu Magdalena Kobos. Taką możliwością postraszył w poniedziałkowym programie telewizji publicznej premier Donald Tusk. Przeciwko zapowiedziom premiera zaprotestowało Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich.
Premier zasugerował w programie Tomasza Lisa odebranie twórcom przywileju odliczania 50 proc. kosztów odliczania przychodu. Oznaczałoby to podwyższenie podatku płaconego przez osoby zatrudnione na umowę o dzieło.
Jak informuje Ministerstwo Finansów, obecnie nie są prowadzone żadne prace nad zmianą przepisów. "Pan premier rozpoczął dyskusję na temat jednakowych dla wszystkich grup zawodowych zasad odliczania kosztów uzyskania przychodów. W tej chwili nie ma projektu przepisów, które regulowałby tę kwestię" - czytamy w oświadczeniu przesłanym tvn24.pl przez rzeczniczkę prasową ministerstwa Magdalenę Kobos.
Kto biedniejszy?
Tusk argumentował swoją wypowiedź twierdzeniem, że jest to przywilej dziennikarzy, którzy i tak zarabiają wielokrotnie więcej niż nauczyciele. Zaprotestowało przeciwko temu Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. "Z reguły styka się Pan z wąską dziennikarską „elitą zarobkową” i może stąd błędne mniemanie dotyczące zarobków w branży. Realne zarobki przeciętnego dzisiejszego dziennikarza to w Warszawie 2-5 tys. złotych, a dziennikarzy lokalnych nawet poniżej 1,5 tys. złotych" - napisali w liście do premiera Prezes SDP Krystyna Mokrosińska i Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP Wiktor Świetlik.
"Zmiana, którą Pan wczoraj zapowiadał - likwidacji odpisu 50-procentowego kosztu uzyskania przychodu - uderza przede wszystkim właśnie w tych najmniej zarabiających dziennikarzy. Pragniemy zwrócić Pana uwagę na fakt, że praca w formie „umowy o dzieło” wiąże się z brakiem okresu wymówienia, publicznego ubezpieczenia zdrowotnego, składki emerytalnej, czy pakietów socjalnych, powszechnych w korporacjach, a także administracji publicznej" - dodaje SDP.
Źródło: tvn24.pl, press.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP