Jeśli chmura wulkanicznego pyłu znad Islandii uniemożliwi lotniczy transport trumien pary prezydenckiej z Warszawy do Krakowa, zostaną one przetransportowane w kolumnie karawanów lub pociągiem. Jak poinformował rzecznik rządu Paweł Graś, drogą lądową na Wawel dotrze wtedy także delegacja rządowa.
Jak powiedział wojewoda małopolski Stanisław Kracik, przygotowane są warianty transportu trumien prezydenckiej pary z Warszawy do Krakowa - samochodem, koleją i samolotem.
- Wszystkie trzy są przygotowane, trasy są ustalone. Jaka decyzja zapadnie, tego nie wiem. Zakładam jednak, że jeśli w niedzielę sytuacja będzie taka, że nie będzie w ogóle można lądować w Krakowie, nad całym tym poważnym wydarzeniem pojawia się jeszcze większy znak zapytania - stwierdził Kracik.
Wojewoda wyjaśnił jednocześnie, że trumny z ciałami Marii i Lecha Kaczyńskich mają być przetransportowane na pokładzie wojskowego samolotu CASA, który nie ma silników odrzutowych, wrażliwych na pył. "To ma być transport samolotem typu CASA, który nie ma silników odrzutowych, więc sądzę, że ta akurat przeszkoda nie będzie w tym przypadku istotna" - powiedział Kracik.
Rząd też pociągiem lub samochodami
Także delegacja rządowa ma plan awaryjny w razie gdyby lotnisko w Balicach było wciąż zamknięte w niedzielę. - Cała Rada Ministrów zarówno w Warszawie, jak i Krakowie będzie obecna. Planowaliśmy przelot samolotem, jeśli to okaże się niemożliwe, będzie to przejazd pociągiem bądź samochodami - powiedział w rozmowie z TVN24 rzecznik rządu Paweł Graś.
Odnosząc się do kwestii transportu ciał pary prezydenckiej, podkreślił, że decydujący głos w tej sprawie ma rodzina. - Zgodnie z tym co deklarowaliśmy, wszelkie okoliczności związane z pochówkiem, zależą od woli rodziny. My tę wolę będziemy szanować i służymy tutaj pełną pomocą - powiedział.
Scenariusz bez zmian
Graś mówił też, że na razie nie ma jakichkolwiek informacji o odwołaniu przyjazdu na Wawel ze względu na zamknięcie nieba w związku z zapyleniem, ze strony zagranicznych delegacji. - Na razie nie ma żadnej rezygnacji czy odwołania wizyty. Przewidujemy, że pierwsze decyzje zostaną nam przekazane dziś wieczorem lub jutro rano - powiedział. - Jeśli przylot do Polski okazałby się niemożliwy, a zapadałyby decyzje o przyjeździe drogą lądową lub skorzystaniu ze śmigłowców, będziemy przygotowani, by te delegacje przyjąć - dodał.
Także rzecznik MSZ Piotr Paszkowski zapewniał, że na razie nie ma żadnych sygnałów ze strony zagranicznych delegacji. - Działamy przy założeniu, że wszystko odbędzie się zgodnie z przyjętym scenariuszem. Oczywiście, jeśli zaistnieją ekstraordynaryjne okoliczności, to być może będzie potrzeba wprowadzenia pewnych modyfikacji, ale póki co wszystko idzie normalnym tokiem - powiedział w rozmowie z TVN24 rzecznik MSZ.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP