Z wyłączoną jawnością będzie się toczył przed Sądem Okręgowym w Koszalinie proces ws. zabójstwa, które zakończyło znajomość utrzymywaną za pomocą sms-ów i mms-ów. 29-latek zginął, gdy wyszło na jaw, że przez sześć lat podawał się za kobietę.
O wyłączeniu jawności - jak powiedział w poniedziałek przewodniczący składu orzekającego sędzia Tomasz Krzemianowski - zdecydowało to, że przedmiotem sprawy są intymne relacje między oskarżonym a pokrzywdzonym, m.in. dotyczące sfery erotycznej.
O zabójstwo oskarżony jest 22-letni obecnie Damian P. z Zamościa (Lubelskie). W akcie oskarżenia - jak informowała wcześniej prowadzącą śledztwo Prokuratura Rejonowa w Drawsku Pomorskim (Zachodniopomorskie) - napisano, że w chwili popełniania przestępstwa sprawca miał "znacznie ograniczoną zdolność rozpoznania czynu lub kierowania postępowaniem". Sąd może w takim przypadku nadzwyczajnie złagodzić karę, którą w przypadku zabójstwa jest nie mniej nawet 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie.
Oszukiwał sześć lat
Ograniczoną poczytalność Damiana P. orzekli biegli psychiatrzy po trwającej kilka tygodni obserwacji. Prokuratura nie ujawniła wykrytej u oskarżonego jednostki chorobowej. Informowała jedynie, że do morderstwa doszło w wyniku "narastającego stanu psychicznego", który spowodował, że jedynym wyjściem z sytuacji było zabójstwo. Ten stan psychiczny wywołało trwające niemal sześć lat oszustwo, którym było podawanie się przez zabitego Radosława S. w wiadomościach sms i mms za kobietę. Zamordowany m.in. wysłał Damianowi P. zdjęcie koleżanki siostry, twierdząc, że to on.
Damian P. przyznał się w śledztwie do zarzutu. Zaraz po zabójstwie sam zadzwonił na policję i opowiedział, co zrobił. Od tamtej pory przebywa w areszcie - To jest dramatyczna sprawa dla wszystkich uczestników tego postępowania, nie tylko dla oskarżonego - mówiła po wyjściu z sali rozpraw obrońca oskarżonego, adwokat Grażyna Psiuch.
Wiedział, że koresponduje z mężczyzną
Do zabójstwa doszło wieczorem 24 lutego 2011 r. we wsi Mielenko Drawskie (Zachodniopomorskie). 29-latek zginął od trzech ciosów zadanych myśliwskim nożem. Przed ugodzeniem - jak ustaliła prokuratura - między sprawcą i ofiarą doszło do krótkiej rozmowy, podczas której Damian P. upewnił się, że faktycznie spotkał swoją sms-ową sympatię. Było to pierwsze i zarazem ostatnie spotkanie obu mężczyzn twarzą w twarz.
Ze zgromadzonego przez śledczych materiału dowodowego wynika, że Damian P. jadąc do Mielenka Drawskiego wiedział już, że od sześciu lat nie koresponduje z dziewczyną, a podającym się za nią mężczyzną. 22-latek poświęcił dużo czasu na wykrycie oszustwa. Motywy, jakimi kierował się zabity podając się w elektronicznej korespondencji za kogoś innego, nie są znane. Wiadomo jedynie, że w taki sam sposób utrzymywał znajomość z innym mężczyzną.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24