Premier Donald Tusk, a także jego najbliższy współpracownik Paweł Graś, odbyli w ostatnich miesiącach kilka spotkań z najbogatszym Polakiem Janem Kulczykiem. Dochodziło do nich w trakcie procesu prywatyzacji grupy Ciech.
Paweł Graś, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, nie odpowiedział na pytanie o spotkania z Kulczykiem. Według naszych informacji doszło do dwóch takich spotkań, ostatnie miało miejsce już w pierwszych dniach czerwca.
Rozmowy z Kulczykiem
Na swojej internetowej witrynie tygodnik "Newsweek" ujawnia, że również premier Donald Tusk odbył serię trzech spotkań z najbogatszym Polakiem: w grudniu ub.r., w styczniu i w czerwcu. W przeciwieństwie do Grasia, który spotykał się z Kulczykiem w restauracjach, premier wybierał budynki rządowe.
Autorzy artykułu, powołując się na źródła w KPRM, tak przedstawiają tematy poruszone przez szefa rządu i najpotężniejszego biznesmena: "sytuacja na Ukrainie, przedstawienia przez PKOl i ministra sportu efektów obrad okrągłego stołu dla sportu".
Natomiast Paweł Graś w obowiązkowym dla urzędników rejestrze korzyści nie odnotował kolacji z Kulczykiem. Nie stworzył również notatek z tego spotkania.
Czego boi się biznesmen?
Tymczasem wiadomo, że 10 czerwca właściciel Kulczyk Investments spotkał się z innym kluczowym urzędnikiem: Krzysztofem Kwiatkowskim, szefem Najwyższej Izby Kontroli, byłym ministrem sprawiedliwości w rządzie PO.
- W rozmowie biznesmen mówił o swoich niepokojach, poczuciu zagrożenia. Nie było to na tyle konkretne by przekazać informacje prokuraturze. Po konsultacji z prawnikami Izby prezes zdecydował się przekazać wiadomości z tej rozmowy do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - usłyszeliśmy od współpracownika Krzysztofa Kwiatkowskiego.
Kwiatkowski pismo do szefa ABW Dariusza Łuczaka skierował w pięć dni po spotkaniu. Wcześniej, jak tłumaczył rzecznik Izby Paweł Biedziak, nie było to możliwe, gdyż szef NIK przebywał na delegacji w Hadze.
Czy również o takich obawach, jak w rozmowie z Kwiatkowskim, Kulczyk informował Pawła Grasia i w końcu premiera? Tego nie wiemy, jednak w samym rządzie panuje przekonanie, że rozmowy Grasia z Kulczykiem zostały nagrane i tylko kwestią czasu pozostaje ich publikacja.
Ciech na celowniku
Wiadomo jednak że w czasie, gdy dochodziło do spotkań, firma kontrolowana przez Jana Kulczyka starała się przejąć kontrolę nad grupą Ciech, państwowym potentatem w branży chemicznej. Transakcja została sfinalizowana 4 czerwca, gdy kontrolowana przez poznańskiego biznesmena KI Chemistry (zarejestrowana w Luksemburgu) kupiła 51,1 procent akcji państwowego giganta chemicznego.
- Z sukcesem zamknęliśmy jeden z najdłużej prowadzonych procesów prywatyzacji. Ciech przeszedł głęboki proces restrukturyzacji, z aktywnym udziałem Skarbu Państwa. Liczymy, że transakcja pozwoli spółce dynamicznie się rozwijać, z korzyścią dla akcjonariuszy - mówił Paweł Tamborski, wiceminister Skarbu Państwa.
Jednak sama prywatyzacja - przeprowadzona przez giełdę, co uchodzi za najbardziej transparentną metodę - nie odbywała się bez sporów. Początkowo Kulczyk złożył wezwanie do sprzedaży akcji Ciechu za 29, 5 zł. Skarb Państwa odrzucił ofertę. Następnie cena została podwyższona do 31 zł i doszło do sprzedaży niemal 20 milionów akcji.
Jak oceniło ministerstwo Skarbu Państwa ostateczny przychód ze sprzedaży wyniósł 619 milionów.
Ani Graś, ani Kancelaria Premiera nie odpowiedzieli na nasze pytania, czy przedmiotem rozmowy z Janem Kulczykiem była prywatyzacja Grupy Ciech. Niewiele również wiadomo o obawach biznesmena, który przez wiele ostatnich lat raczej nie prowadził interesów ze Skarbem Państwa. Za to prowadził ekspansję na rynkach zagranicznych, kupując np. kanadyjską spółkę Ophir Energy. Kulczyk zaangażowany jest też biznesowo na Ukrainie, w sektorze energetycznym (Kulczyk Oil Ventures).
Według współpracowników samego biznesmena, w jego grupie biznesowej dochodzi ostatnio do dużych zmian - stery rządów przekazuje on swojemu synowi, Sebastianowi.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl)//gak / Źródło: tvn24.pl, Newsweek
Źródło zdjęcia głównego: TVN24