Prawie 100-letnia bydgoska kamienica w fatalnym stanie technicznym została przeznaczona do rozbiórki. Jej właściciel ma pozwolenie na rozpoczęcie prac już od dwóch lat i rozbiórka właśnie ruszyła. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w kamienicy wciąż mieszkają dwie rodziny. Choć nie płacą czynszu, nie chcą się wyprowadzić i nie przyjmują oferowanych im lokali zastępczych.
Pozostawienie dwóch mieszkań zamieszkałych w sytuacji, gdy mamy do czynienia ze starą kamienicą podlegającą rozbiórce graniczy z absurdem i jest to olbrzymie ryzyko prawnik Łukasz Płaza
- Według prawa najpierw należy wyprowadzić lokatorów, a później rozbierać. Nie na odwrót - mówi Grażyna Simon-Wojaczyńska, mieszkanka kamienicy. - Po prostu on powinien poczekać. Najpierw wyprowadzić nas i potem rozebrać kamienicę. My nie mamy nic przeciwko - dodaje.
- Tak boimy się, że coś się zawali, że chodzimy na paluszkach - mówi inny z lokatorów, Zdzisław Seklecki.
"To olbrzymie ryzyko"
Prawnicy nie mają wątpliwości - zgodnie z prawem nikt nie powinien przebywać w kamienicy, która jest w rozbiórce. - Pozostawienie dwóch mieszkań zamieszkałych w sytuacji, gdy mamy do czynienia ze starą kamienicą podlegającą rozbiórce graniczy z absurdem i jest to olbrzymie ryzyko - twierdzi prawnik Łukasz Płaza.
Inny prawnik Rafał Dębowski dodaje: - Dość odważne jest działanie inwestora, który decyduje się na rozpoczęcie prac rozbiórkowych w budynku zamieszkanym przez ludzi, gdyż takie działanie może podlegać odpowiedzialności z punktu widzenia przepisów prawa karnego w szczególności dotyczących ochrony życia lub zdrowia.
Inspektorat: Prace muszą zostać wstrzymane
Właściciel tłumaczy, że zrobił wszystko, by znaleźć lokale dla mieszkających w kamienicy rodzin. Dodaje, że zamierza również koszty ich przeprowadzki. Ale dotychczasowe propozycje były przez mieszkańców odrzucane. - To zagrożenie zawsze istniało, dobrze o tym wiedzieli, mieli propozycje mieszkań, ale nie chcieli. Inna sprawa, że jedna rodzina od kilku miesięcy nie płaci czynszu, a trudno jest znaleźć mieszkanie dla kogoś, kto nie płaci czynszu - przekonuje właściciel Aleksander Konarzewski.
Inspektorzy nadzoru budowlanego po informacjach o rozpoczęciu rozbiórki, jakie przekazali im reporterzy programu "Prosto z Polski" TVN24 pojawili się jednak w kamienicy. Kontrola potwierdziła to, co mówili prawnicy. Inspektorat ostatecznie zdecydował: dopóki z kamienicy nie wyprowadzi się ostatnia osoba, prace muszą zostać wstrzymane.
Sama może się zawalić
Tak się boimy, że coś się zawali, że chodzimy na paluszkach Zdzisław Seklecki, mieszkaniec kamienicy
Na pomoc miasta mieszkańcy też liczyć w tej chwili nie mogą. Kamienica i cały teren to własność prywatna. A tym samym prywatna sprawa. - My oczywiście śledzimy doniesienia prasowe, wiemy, że sytuacja jest trudna. Ale nie ma litery prawa, która sankcjonowałaby jakiekolwiek nasze działania - mówi Piotr Kurek z Urządu Miasta w Bydgoszczy.
Całej sprawie zaczyna towarzyszyć coraz większy pośpiech. Po pierwsze dlatego, że zbliżająca się zima oznacza bardzo ciężkie warunki dla mieszkających w kamienicy rodzin. Po drugie dlatego, że kończy się administracyjny termin ważności pozwolenia na rozbiórkę. Po trzecie zaś kamienica jest w tak złym stanie, że nawet mimo wstrzymania prac rozbiórkowych sama może się zawalić.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24