- Polski rząd nie musi reagować na każde głupstwo, które się pojawia za granicą - tak szef MSZ Radosław Sikorski skomentował premierę nowego rosyjskiego filmu dokumentalnego dotyczącego zbrodni w Katyniu. Jego autorzy przekonują, że polscy oficerowie wzięci do niewoli w 1939 r. przez Armię Czerwoną, zostali rozstrzelani w 1941 r. przez hitlerowców.
Film zaprezentowała na swojej stronie internetowej Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF). Prawdę o mordzie NKWD na polskich jeńcach w 1940 roku autorzy Maciej Mogilewski i Wasilij Mateusz określają, jako "wersję polsko-goebbelsowską".
- Poważny kraj reaguje na różne wydarzenia w swoim otoczeniu w zależności od wagi tego wydarzenia - tak na pytanie o film odparł Radosław Sikorski. Szef MSZ dodał, że jeśli chodzi o sprawy historyczne i zafałszowania polskiej historii w obcych mediach, czy w polityce innych krajów, to "pierwszą linią obrony" powinien być IPN.
Ja rozumiem powody, dla których Komunistycznej Partii Rosji, która rządziła wtedy, gdy tej straszliwej zbrodni dokonywano, ta prawda jest niewygodna. Ale polski rząd nie musi reagować na każde głupstwo, które się pojawia za granicą. Radosław Sikorski
Jak mówił minister, w ustawie Instytut ma wpisaną rolę w edukowaniu i promowaniu naszej prawdy historycznej i prawdy o Polsce zarówno w kraju, jak i za granicą i "na to otrzymuje pieniądze z budżetu". - Ja rozumiem powody, dla których dla Komunistycznej Partii Rosji, która rządziła wtedy, gdy tej straszliwej zbrodni dokonywano, ta prawda jest niewygodna. Ale polski rząd nie musi reagować na każde głupstwo, które się pojawia za granicą - dodał Sikorski.
Rosjanie: Dokumenty zostały sfabrykowane
Trwający 38 minut film, zatytułowany "Polski krzyż Rosji", znalazł się na stronie Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (w dziale "KPRF i świat"). Autorzy obrazu sugerują, że dokumenty z archiwów na Kremlu, obwiniające NKWD o zbrodnię katyńską, zostały sfabrykowane przez polski lub brytyjski wywiad. Twierdzą też, że sprawa rozstrzelania polskich jeńców pod koniec lat osiemdziesiątych została wyciągnięta na światło dzienne przez Amerykanów, aby rozbić blok wschodni.
W ubiegłym miesiącu frakcja Komunistycznej Partii federacji Rosyjskiej w Dumie zażądała powołania komisji parlamentarnej do zbadania okoliczności śmierci polskich oficerów wziętych do niewoli w 1939 roku przez Armię Czerwoną, czyli - w rozumieniu komunistów - udowodnienia, że polskich oficerów rozstrzelali hitlerowcy po zajęciu Smoleńska w 1941 roku, a nie NKWD - w 1940 roku. Taka "wersja historii" oficjalnie obowiązywała w okresie Związku Radzieckiego.
Zażądała też, by Główna Prokuratura Wojskowa FR wznowiła śledztwo, jakie w sprawie mordu na polskich jeńcach prowadziła w latach 1990-2004. Wystąpiła również o przeprowadzenie dochodzenia parlamentarnego dotyczącego śmierci czerwonoarmistów, którzy dostali się do polskiej niewoli w 1920 roku.
Inicjatywa bez poparcia
Wszystko to - w zamyśle KPRF - ma powstrzymać premiera Putina "przed powtórzeniem pochopnych i najprawdopodobniej błędnych wniosków w sprawie śmierci polskich oficerów", gdy w kwietniu pojedzie do Katynia, aby w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej wspólnie z premierem Polski Donaldem Tuskiem uczcić pamięć jej ofiar. Żaden z pozostałych klubów parlamentarnych nie poparł tej inicjatywy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. kprf.ru