Uśmiercona za życia - to bynajmniej nie tytuł horroru, ale prawdziwa historia. Błąd urzędniczki, która w papierach uśmierciła mieszkankę Szczecinka, wiele kosztował kobietę, która żyje i ma się dobrze. Na szczęście po interwencji mediów urzędnicy przeprosili Zofię Łyszcz, która jako pierwsza w historii po raz drugi została obywatelką miasta.
Gdy Zofia Łyszcz, jak co roku, wybrała się do przychodni na profilaktyczne badania, nie spodziewała się, że napotka takie problemy. W rejestracji brakowało jej karty. Po krótkich poszukiwaniach, znalazła się, ale w archiwum. Dlaczego tam trafiła? Powód jest prosty, ale zaskakujący: kobieta została uznana za zmarłą.
Szokująca diagnoza
Takiej diagnozy z pewnością się nie spodziewała. - Urząd mnie pochował - skarży się Zofia Łyszcz.
Wszystko dlatego, że w lipcu zeszłego roku zmarł mąż pani Zofii. Wtedy urzędniczka przez pomyłkę także ją wykreśliła z rejestru ewidencji ludności.
Na szczęście pracownicy Urzędu Miasta o rzekomej śmierci zdążyli zawiadomić tylko NFZ. Dlatego pani Zofia nie miała więcej kłopotów z powodu feralnej pomyłki. Zasiłek przedemerytalny dostawała bez żadnych problemów. W tym przypadku urzędnicza opieszałość zadziałała na korzyść obywatela.
Przeprosili. Po interwencji
- Do dzisiejszego dnia nie mogę sobie wytłumaczyć, jak można było jednym aktem zgonu dwie osoby wykreślić - dziwi się mieszkanka Szczecinka. Pretensji do urzędników nie ma, żałuje tylko, że przeprosiny nadeszły dopiero po interwencji mediów.
Przeprosiła jednak nie tylko urzędniczka, ale także Urząd Miasta. - Mam nadzieję, że takich pomyłek już nie będzie, bo dowiedzieć się o własnej śmierci to nic przyjemnego - mówi pani Zofia.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24