Kto wygrał na trwającej od poniedziałku wojnie o granice wolności słowa Janusza Palikota? - On sam - odpowiada Leszek Miller. - Nie wiem kto wygrał, wiem kto przegrał: cała Platforma - ocenia z kolei Marek Migalski. Europoseł PiS przyznaje jednocześnie, że po raz pierwszy jest mu Palikota żal, bo został okrutnie obity przez szefa swojego klubu.
- Dawno nie widziałem polityka tak przeczołganego, obolałego i obitego. Tym, kto to robił, był Grzegorz Schetyna - przekonywał w "Rozmowie Rymanowskiego" Migalski. Mimo, że przewodniczący Komisji Przyjazne Państwo ostatecznie nie poniósł formalnie kary za poniedziałkowy wpis na blogu, w którym nazwał Radosława Sikorskiego kandydatem "PO-PiS-u, a może nawet PiS-u", to według europosła PiS boleśnie odczuł swoje przewinienie. W programie "Kropka nad i" w TVN24 poseł PO kajał się, że ostatnimi wypowiedziami zaszkodził idei prawyborów i przyznawał, że obawiał się nawet wyrzucenia z partii.
"Autystyczny" Palikot
- Grzegorz Schetyna go upokorzył. Tak cofającego się, autystycznego Janusza Palikota jak u Moniki Olejnik już dawno nie widzieliśmy - oceniał Migalski w TVN24. Europoseł miał jednak problem z oceną, kto w całym zamieszaniu okazał się największym wygranym. Najpierw wskazał na Schetynę, ale później zauważył, że przecież ostatecznie o nie karaniu Palikota zdecydował premier, co mogło być wymierzone właśnie przeciwko szefowi klubu PO.
- Wiem kto przegrał: Platforma Obywatelska, co mnie bardzo cieszy - dodał. Według Migalskiego zamieszanie wokół wiceszefa klubu PO dało dowód na to, że obraz Platformy jako "kochającej się drużyny" jest nieprawdziwy, a sama partia przesiąknięta jest hipokryzją. Dlaczego?
Bo wiele razy Palikot okładał według Migalskiego przeciwników politycznych bejsbolem i nic go za to nie spotykało. - Żal mi go również dlatego, że mógł się czuć zdziwiony. (...) Przy wszystkich słowach, które padały (o PiS-ie, czy braciach Kaczyńskich) to (atak na Sikorskiego) było tylko podszczypywaniem - tłumaczył europarlamentarzysta.
Miller: On gra z kolegami w dupaka
Ze wskazaniem zwycięzcy w konfrontacji Janusz Palikot vs partia nie miał Leszek Miller. Bez wahania wskazał na tego pierwszego. - Politykom PO wydaje się, że grają z nim w szachy, a on gra z nimi w dupaka - obrazowo wyjaśnił były premier. Gra w dupaka ma polegać na tym, że Palikot "robi kolegów w konia" i tylko udaje przejętego i wystraszonego. - Ma się nie wypowiadać do końca prawyborów, ale idę o zakład, że za chwilę znowu się wypowie - przewiduje nowy-stary polityk SLD.
Poczucie bezkarności Janusza Palikota bierze się jego zdaniem z tego, że premier otoczył go bardzo szerokim parasolem ochronnym. - On spełnia tam rolę prowokatora, szczupaka, który ma gonić leniwe karpie w tym stawie. Premier to akceptuje - zauważał Miller. Mimo wszystko dyskusje podobne do tej, która toczy się od poniedziałku uznał za dowód "głębokiej infantylizacji i skarlenia polskiej polityki".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24