Prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie udziału polskich żołnierzy w ostrzelaniu afgańskiego Nanghar Khel przesłuchają po Nowym Roku byłego szefa MON Aleksandra Szczygłę. W prokuraturze mają stawić się również dowódcy polskiej bazy w Afganistanie.
- Przesłuchamy wszystkie osoby, które mają coś do powiedzenia w sprawie wydarzeń z Nangar Khel - zapewnił płk Jakub Mytych z wojskowej prokuratury w Poznaniu. Dodał, że "jest za wcześnie na określenie charakteru, w jakim osoby te będą wzywane".
Do prokuratury również Amerykanie
Prokuratura Wojskowa chce przesłuchać również amerykańskiego dowódcę w sprawie ostrzału afgańskiej wioski Nangar Khel przez polskich żołnierzy - informuje RMF FM. Według polskiego ministra sprawiedliwości, jednak na tym etapie śledztwa nic nie wskazuje, by rozkaz mogli wydać Amerykanie.
Na razie nie wiadomo, kiedy amerykański pułkownik zostanie przesłuchany. Może się to stać w ciągu paru najbliższych dni. Kilkanaście dni temu pułkownik Martin Schuitzer, dowódca grupy bojowej deklarował, że chce złożyć takie zeznania.
Według RMF FM, prokurator polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie otrzymał polecenie zaproszenia Amerykanina na przesłuchanie. Jest też możliwość przejęcia dokumentów, którymi dysponuje Schuitzer. Może chodzić między innymi o raporty wywiadu amerykańskiego.
Co do reszty dokumentów, poszukiwania trwają. Prokuratura wojskowa miesiąc temu zwróciła się o ich skompletowanie do MON. Ten zlecił z kolei zadanie dowódcy operacyjnemu. Sprawa ciągnie się już od miesiąca, ale w ostatnich dniach nieco przyspieszyła.
"Nic nie wskazuje, by rozkaz wydali Amerykanie"
Jeszcze dziś rano w radiu ZET minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski mówił: - Na tym etapie śledztwa nic nie wskazuje, by rozkaz mogli wydać Amerykanie. Dodał jednak, że z całą pewnością taka możliwość też zostanie zbadana. Ćwiąkalski powiedział też, że pewne wojskowe dokumenty na temat zdarzenia w Nangar Khel nie trafiły do prokuratury odpowiednio wcześnie, w rezultacie sama musiała ona dojść do pewnych ustaleń.
Na tym etapie śledztwa nic nie wskazuje, by rozkaz mogli wydać Amerykanie Zbigniew Ćwiąkalski
Przedwczoraj poznańscy prokuratorzy twierdzili, że nie mogą przesłuchać pułkownika, ponieważ nie wiedzą, gdzie on jest. W rozmowie z reporterem RMF FM prowadzący sprawę prokurator Karol Frankowski powiedział, że będzie prosił dziennikarkę „Rzeczpospolitej”, która napisała o amerykańskim meldunku operacyjnym, o wgląd w ten dokument. Jednocześnie jednak stwierdził, że nadal najważniejsze jest to, co działo się między polskimi żołnierzami i ich polskimi przełożonymi.
"Żołnierze w Nangar Khel nie gonili za talibami"
Także minister Ćwiąkalski nie wierzy w przełom w śledztwie. - Pewne jest, że zdarzenie w wiosce Nangar Khel nie było bezpośrednim pościgiem za talibami - powiedział w Radiu ZET. - Na podstawie zgromadzonych materiałów mogę powiedzieć, że prokuratura się nie myli – dodał.
- Pewne jest, że zdarzenie w wiosce Nangar Khel nie było bezpośrednim pościgiem za talibami. Na podstawie zgromadzonych materiałów mogę powiedzieć, że prokuratura się nie myli Zbigniew Ćwiąkalski
Zdaniem ministra sprawiedliwości "znamienne jest, że wyjaśnienia w tej sprawie zmienia b. minister obrony Aleksander Szczygło". Dodał, że z tego co wie, nie był on jeszcze przesłuchiwany. - Prokuratura może kogoś przesłuchiwać w charakterze świadka albo podejrzanego. Na tym polega problem, że nie powinna przesłuchiwać nikogo w charakterze świadka, kto potencjalnie może stać się podejrzanym - powiedział Ćwiąkalski.
"Oczywiście stawię się przed prokuraturą"
- Ja nie zmieniam swoich wypowiedzi na ten temat. Jak wszyscy doskonale wiedzą, w ogóle nie odnoszę się do tych zdarzeń. Oczywiście, jeśli będzie wezwanie prokuratury, to ja się stawię i złożę wyjaśnienia tak, żeby ułatwić dojście do prawdy w tej sprawie - odpowiedział w TVN24 Szczygło.
Jednocześnie Szczygło zapowiedział , że jeśli minister Ćwiąkalski będzie powtarzał "insynuacje" pod jego adresem, poda go do sądu.
„Rzeczpospolita” napisała w czwartek, że ostrzelana przez Polaków afgańska wioska Nangar Khel była bazą wypadową talibów, a rozkaz ostrzału wydał amerykański dowódca. Według gazety tego dnia, gdy doszło do ostrzału, amerykanie zatrzymali tam dwóch terrorystów z kasetą wideo, na której nagrana jest egzekucja. Jednak do polskich śledczych nie dotarły żadne materiały na ten temat.
"Niech amerykański dowódca sam się zgłosi"
Minister sprawiedliwości uważa również, że nie ma przeszkód, by prokuratura wojskowa przesłuchała amerykańskiego dowódcę, który - według mediów - chce świadczyć na korzyść oskarżonych żołnierzy. Zdaniem Ćwiąkalskiego, najprościej i najszybciej będzie, jeżeli amerykański oficer sam zgłosi się do prokuratury.
Wojskowa prokuratura postawiła zarzuty 7 polskim żołnierzom w związku z ostrzelaniem 16 sierpnia 2007 r. afgańskiej wioski Nangar Khel. Sześciu żołnierzy usłyszało zarzut zabójstwa ludności cywilnej - za co grozi dożywocie, siódmy - ataku na niebroniony obiekt cywilny
Źródło: TVN24, Radio Zet, RMF FM