Proces byłego szefa śląskiej policji oskarżonego o współpracę z mafią paliwową do powtórki - zadecydował Sąd Okręgowy w Szczecinie. Powody do zadowolenia mają też inni oskarżeni w tej sprawie - powtórka procesu dotyczy także i ich.
Powodem decyzji o konieczności ponownego rozpoczęcia procesu było postanowienie Sądu Apelacyjnego, który w zeszłym miesiącu przyznał generałowi Mieczysławowi K. odszkodowanie (10 tys. złotych) za opieszałość "okręgówki". Zdaniem sędziów, podczas procesu zostały naruszone prawa obywatelskie oskarżonego (chodziło o prawo do rozpoznania sprawy bez zbędnej zwłoki). Podczas poniedziałkowej rozprawy, sędzia Maciej Strączyński stwierdził, że wyrok Sądu Apelacyjnego byłby przesłanką do uchylenia wyroku, dlatego też proces musi rozpocząć się od nowa.
Oskarżony generał
Głównym oskarżonym w sprawie jest Mieczysław K., były szef śląskiej policji, który - zdaniem prokuratury - przekazywał mafii paliwowej tajne informacje ze śledztwa dotyczącego tej grupy, a także dostawał pieniądze za odstąpienie kontroli "lewych" cystern.
W trwającym od trzech lat procesie, oskarżonych jest w sumie 11 osób. Oprócz byłego szefa śląskiej policji, na ławie oskarżonych zasiedli też właściciele szczecińskiej spółki paliwowej BGM - Arkadiusz G., Jan B. i Zdzisław M.
Według prokuratury, spółka BGM zorganizowała na wielką skalę handel "lewym" paliwem.
Prokurator: Dokumenty wyciekły od komendanta
Wszystko rozpoczęło się w 2001 roku, kiedy w teczce jednego z szefów tej spółki, policjanci znaleźli kopie tajnych dokumentów (dostępnych tylko 16 osobom w Polsce). Podczas śledztwa ustalono, że dokumenty te wyciekły od Mieczysława K. Gdy wszystko wyszło na jaw - według prokuratury - biznesmeni mieli próbować zacierać ślady.
Prokuratorzy nie zdołali udowodnić, że generał dostał za tę przysługę pieniądze. Udało się natomiast udowodnić, że Mieczysław K. przyjął nawet do miliona złotych łapówki za odstąpienie od kontroli cystern z lewym paliwem czy za pomoc w wyjściu z aresztu jednego z szefów spółki BGM.
Oskarżony nie przyznaje się do winy i mówi, że co prawda spotykał się z biznesmenami, ale w ramach pracy operacyjnej.
Prokuratura zażądała 10 lat więzienia dla generała Mieczysława K., po 4 dla baronów paliwowych oraz od 2 do 7 lat więzienia dla pozostałych oskarżonych (wśród nich są m.in. dwaj oficerowie policji oraz specjalista od podsłuchów).
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn