Premier: wrogami polskiej wsi są liberałowie

Premier Jarosław Kaczyński przekonywał, że jeśli nie zostaną załatwione sprawy polskiej wsi, to nie zostaną załatwione sprawy polskiego narodu. - To ona poniosła szczególnie duże koszty transformacji politycznej. Nie ma dwóch narodów - wiejskiego i miejskiego, jest jeden naród - podkreślał premier.

Kaczyński zaznaczył, że przyszedł "czas odbudowy" polskiej wsi, a podjął ją kierowany przez niego rząd. - Czas odbudowy znaczenia wszystkich funkcji polskiej wsi, to w wielkiej mierze także zadanie władzy, która powinna o tym pamiętać - mówił premier. Jak dodał, to "narodowy i moralny" obowiązek władzy. - Nie ma Polski sprawiedliwej i nie ma Polski solidarnej bez sprawiedliwości dla polskiej wsi - dodał.

Nawiązując do miejsca gdzie odbywa się Kongres, podkreślał, że to w Wierzchosławicach żył i pracował "wielki Polak, wielki polityk, największy przywódca w dziejach ruchu ludowego" - Wincenty Witos budował tradycję ruchu ludowego, która jest także własnością Polski - mówił premier.

Wyraził zadowolenie, że w Kongresie biorą udział także przedstawiciele Samoobrony. - Cieszę się z tego, że są wśród nas działacze Samoobrony, którzy chcieli rzeczywiście bronić interesów polskiej wsi, wiedzą gdzie naprawdę można ich bronić. Można ich bronić z nami. W PiS-ie i z PiS-em - przekonywał premier.

Wierzchosławice i postać Wincentego Witosa były od dawna elementami tradycji Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wystąpienie premiera można odczytywać jako przejaw ofensywa jego partii wobec środowisk wiejskich. Już w wyborach roku 2005 PiS uzyskało w niektórych regionach wyniki wyższe niż oczekiwano. Ppowszechnie wiązano to z ciężką pracą obecnego ministra rolnictwa Wojciecha Mojzesowicza, wczesniej działacza Samoobrony i PSL, a także Kółek Rolniczych.

Źródło: tvn24