- Jeśli w wyniku strajku dojdzie do zagrożenia życia i zdrowia Polaków, rząd będzie musiał odwołać się do dalej idących kroków - zapowiedział premier Jarosław Kaczyński w Radiu Rzeszów
- Mam nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie - zaznaczył. Kaczyński przypomniał, że "są dyrektywy dla wojewodów, które odnoszą się do takich sytuacji", które pozwolą zabezpieczyć opiekę nad pacjentami.
Premier powtórzył, że rząd proponuje rozwiązanie na przyszły rok. - Przypominamy, że już w tym roku, w drugiej połowie roku, podwyżki w porównaniu z zeszłym rokiem to będzie już jakieś 33-34 proc. A w przyszłym roku dalsze starcie klina plus podwyżki z tych sum, o które wzbogaci się Narodowy Fundusz Zdrowia i razem wziąwszy będzie to tyle procent, że na pewno dojdzie do 50 w porównaniu z 2006 r. - wyliczał Jarosław Kaczyński.
Szef rządu podkreślił, że "na więcej po prostu nas w tej chwili nie stać".
- Jeśli ten nacisk będzie trwał, to zwrócimy się do społeczeństwa w referendum, czy zgadza się na dodatkowe podatki w szczególności od ludzi najbogatszych, ale także - jeśli to będzie nie do uniknięcia - do funduszy innego rodzaju i wtedy jakaś suma zostanie zgromadzona też w przyszłym roku - stwierdził Kaczyński. - Obawiam się, że mamy do czynienia z taką suflerką polityczną. Tam ktoś podpowiada, co zrobić żeby awantura trwała. Obawiam się, że niestety tak to jest - dodał.
Wcześniej o wyciągnięciu konsekwencji ze strajku lekarzy mówił marszałek Sejmu. Zapowiedział, że rząd sprawdzi, czy protestujący nie łamią prawa odmawiając leczenia pacjentów. Także szef MSWiA potwierdził, że istnieje prawna możliwość "brania lekarzy w kamasze". Dodał jednak, że na razie nikt nie bierze pod uwagę takiego posunięcia. Janusz Kaczmarek zapewnił, że resort ma przygotowany plan awaryjny na wypadek kryzysu. - Szpitale pozbawione lekarzy, będą miały możliwość korzystania z medyków zatrudnionych w placówkach MSWiA i MON-u. Nie wykluczam też możliwości sprowadzania specjalistów z Ukrainy - powiedział szef ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji.
Według kodeksu karnego, "kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu", podlega karze więzienia do 3 lat. Jeżeli na takiej osobie ciąży ponadto odpowiedzialność za czyjeś zdrowie i życie, to wówczas grozi jej kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
mpj, tea
Źródło: PAP, APTN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24