Premier o wniosku PiS: Polityczna gra, a nie troska o zdrowie dzieci

Donald Tusk: pod koniec roku sytuacja zawsze jest napięta
Donald Tusk: pod koniec roku sytuacja zawsze jest napięta
Źródło: tvn24
- Nie mam wrażenia, aby te działania PiS, prezesa Kaczyńskiego miały na celu zdrowie dzieci - komentował wniosek PiS o odwołanie ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza premier Donald Tusk. Wiceminister zdrowia Sławomir Neuman stwierdził zaś: - To wilcze prawo opozycji.

Jarosław Kaczyński zapowiedział w piątek, że klub PiS złoży w Sejmie wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Arłukowicza. Według szefa PiS, pacjenci, w tym dzieci, nie są leczeni, stąd wniosek o odwołanie ministra.

"Coś dwuznacznego"

- Nie będę komentował wypowiedzi PiS i prezesa Jarosława Kaczyńskiego, bo nie sądzę, żeby jego intencją było leczenie dzieci - odparł premier Donald TuskTusk.

- Tego typu konferencje, wota nieufności, listy, wezwania, gdyby pomogły choćby w uratowaniu jednego życia lub zdrowia to bym sam chętnie w tego typu spektaklach uczestniczył.

I dodał: - Nie mam wrażenia, aby te działania PiS, prezesa Kaczyńskiego miały na celu zdrowie dzieci - mają na celu tę polityczną grę.Jak powiedział szef rządu, "jest coś dwuznacznego w takim wykorzystywaniu trudnej sytuacji ludzi chorych do polityki". - Często politycy ulegają takiej pokusie, w każdej partii, ale sądzę, że jest jakaś granica, której nie warto przekraczać - ocenił Tusk.Premier przyznał jednak, że pod koniec roku sytuacja w szpitalach zawsze jest trudna. - Ale nie ze względu na sytuację pacjentów . (...) Dramatycznego wymiaru nabiera ten spór pomiędzy szpitalami a NFZ i to jest kwestia wysokości kontraktów - zaznaczył.

"Wilcze prawo opozycji"

"Wilcze prawo opozycji"

Polityka "na grzbietach pacjentów"

Wiceminister zdrowia Sławomir Neuman komentując zapowiedź wniosku PiS mówił, że w końcówce roku ochrona zdrowia jest "miejscem, w którym można znaleźć napięcia".

- Są szpitale, które negocjują dzisiaj kontrakty, mieliśmy do czynienia z sytuacjami, gdzie część dyrektorów jednostek uznała, że można - trochę szantażując emocjonalnie NFZ - zamykać szpital przed pacjentami. To niestety się zdarza, a do tego dochodzą politycy, którzy ochoczo podskakują i wykorzystują takie sytuacje. Na grzbietach pacjentów chcą sobie podrobić parę punktów - powiedział Neumann dziennikarzom w Sejmie.

"Nie proponujemy nikomu kamaszy"

- Rozumiem, że PiS-owi nie pasuje styl naszej pracy, że staramy się w spokoju i z rozsądkiem zmieniać system ochrony zdrowia. Nie proponujemy nikomu kamaszy, nie zagłuszamy pielęgniarek - dodał wiceminister. Neumann ironicznie nazwał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego "wyjątkowym specem od ochrony zdrowia". - My się nie zgadzamy fundamentalnie, dlatego pewnie takie wnioski padają i będą padać - stwierdził.Zapewnił jednocześnie, że pacjenci powinni być spokojni, bo jest w Polsce zagwarantowane bezpieczeństwo zdrowotne.

Autor: nsz//bgr,gak / Źródło: PAP

Czytaj także: