- Premier, podróżujący zwykłym samolotem, sprowadza zagrożenie na bogu ducha winnych pasażerów - tak były szef rządu Leszek Miller komentuje rejsowe loty Donalda Tuska. Jeszcze ostrzej wypowiada się Tadeusz Cymański: - Ubóstwo tak, dziadostwo nie - przekonywał poseł PiS w "Magazynie 24 Godziny".
- Gdy byłem premierem, do głowy mi nie przyszło, żeby latać rejsowym samolotem. Do USA wybrałem się rządową maszyną - przypomniał Miller w TVN24. Jego zdaniem obecność politycznego VIP-a na pokładzie oznacza wzrost zagrożenia dla wszystkich pasażerów. - To także znaczące kłopoty dla gospodarzy - przekonywał były premier i dodał: - Tusk nie powinien się wygłupiać i ryzykować bezpieczeństwa innych podróżnych.
Ubóstwo tak, dziadostwo nie
Suchej nitki na premierze nie zostawił też Tadeusz Cymański. - Ubóstwo tak, dziadostwo nie - stwierdził poseł PiS i wyjaśnił: - Oddzielmy rozrzutność od tego, co przystoi premierowi 40-milionowego kraju. Rejsowe loty to obciach i wstyd. Premier robi to z wyrachowania, to jest gra pod publiczkę - komentował poseł PiS w "Magazynie 24 Godziny".
Cymański podkreślił, że jest za szanowaniem społecznej złotówki: - Ale skromnie musi oznaczać godnie. Nie mówię, żeby od razu kupić boeinga, jak to zrobił Władimir Putin.
3 samoloty za półtora roku?
Premiera bronił minister sportu Mirosław Drzewiecki: - Fałszywy alarm na pokładzie samolotu mógł się przydarzyć także, gdyby premiera nie było na pokładzie. To się zdarza także w szkołach i szpitalach - przekonywał Drzewiecki.
Minister podkreślił, że rejsowy lot oznacza w praktyce oszczędność kilkuset tysięcy złotych.
- Ale bezpieczeństwo i prestiż oczywiście też się liczą - zaznaczył Drzewiecki. Dodał, że prawdopodobnie w ciągu 1,5 roku zostaną zakupione trzy nowe samoloty dla rządu.
Dzwoni "terrorysta z Al Kaidy"...
Alarm bombowy postawił na nogi służby na lotnisku w Nowym Jorku. Ktoś poinformował, że w rejsowej maszynie, którą miał lecieć Tusk, podłożony został sześciokilogramowy ładunek. (CZYTAJ WIĘCEJ O FAŁSZYWYM ALARMIE)
Tajemniczy "terrorysta" przedstawił się jako członek Al Kaidy, a jego telefon z ostrzeżeniem wywołał ogromne zamieszanie. Towarzyszący premierowi dziennikarze i pasażerowie rejsowego samolotu nie mogli opuścić portu lotniczego. Siedzieli w autokarze na płycie lotniska i obserwowali, jak amerykańska policja przeszukuje ich bagaże.
Na miejscu było ok. 20 policyjnych radiowozów i służby specjalne.
Internet czy urna?
Goście "Magazynu 24 Godziny" komentowali też pomysł wyborów przez internet.
- Trzeba zaktywizować elektorat - przekonywał Mirosław Drzewiecki z PO. - Ja pójdę tradycyjnie do lokalu wyborczego, ale oddawanie głosu przez internet to dobre rozwiązanie i pewnie wejdzie kiedyś w życie - stwierdził minister. Jego zdaniem to ukłon w stronę ludzi młodych.
Dość ciepło o tej propozycji wypowiadał się także Tadeusz Cymański z PiS. - Głosowanie przez internet to szansa dla ludzi schorowanych. PiS aktywnie prowadzi kampanię w sieci i jestem pewien, że większość internautów poprze nas w następnych wyborach - skwitował poseł PiS.
Nie jestem entuzjastą tego, żeby młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota. Jarosław Kaczyński o internautach
Bardziej sceptyczny jest za to sam prezes Prawa i Sprawiedliwości. - Nie jestem entuzjastą tego, żeby młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota. Tak Jarosław Kaczyński ocenił pomysł wyborów przez Internet w wywiadzie dla portalu pis.org.pl. (WIĘCEJ: "Internauci oglądają pornografię i piją piwo")
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24