Władimir Putin doskonale zdaje sobie sprawę, że jego zarzuty nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, próbuje ukryć problemy Rosji - stwierdził premier Mateusz Morawiecki w oświadczeniu, odnosząc się do słów rosyjskiego przywódcy na temat Polski i genezy wybuchu II wojny światowej. "Nie ma zgody na zamianę katów z ofiarami, sprawców okrutnych zbrodni z niewinną ludnością i napadniętymi państwami" - podkreślił szef rządu.
W piątek do Ministerstwa Spraw Zagranicznych pilnie wezwano ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa. Miało to związek z wypowiedziami prezydenta Rosji Władimira Putina.
19 grudnia, odnosząc się do wrześniowej rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej wybuchu II wojny światowej, Putin mówił między innymi, że "stawianie na jednej płaszczyźnie ZSRR i Niemiec hitlerowskich jest szczytem cynizmu".
Nawiązując do paktu Ribbentrop-Mołotow, czyli tajnych protokołów, których konsekwencją był rozbiór Polski między hitlerowskie Niemcy a Związek Sowiecki, prezydent Rosji oznajmił, że Polska "sama wzięła udział w rozbiorze Czechosłowacji [w 1938 roku - przyp. red.]". Dodał, że wojska sowieckie "wkroczyły do Polski [17 września 1939 roku - red.] po tym, kiedy polski rząd utracił kontrolę nad swoimi siłami zbrojnymi".
"Putin wielokrotnie kłamał na temat Polski. Zawsze robił to świadomie"
Premier Mateusz Morawiecki w wydanym w niedzielę po południu oświadczeniu napisał, że "prezydent Putin wielokrotnie kłamał na temat Polski i zawsze robił to w pełni świadomie".
"Zwykle dzieje się to w sytuacji, gdy władza w Moskwie czuje międzynarodową presję związaną ze swoimi działaniami. I to presję nie na historycznej, a na jak najbardziej współczesnej scenie geopolitycznej" - napisał premier.
"Nie ma zgody na zamianę katów z ofiarami"
Morawiecki dodał, że "w ostatnich tygodniach Rosja poniosła kilka istotnych porażek".
"Niepowodzeniem zakończyła się próba całkowitego podporządkowania sobie Białorusi, Unia Europejska po raz kolejny przedłużyła sankcje nałożone za bezprawną aneksję Krymu, a rozmowy w tzw. 'formacie normandzkim' nie tylko nie przyniosły zniesienia tych sankcji, lecz w tym samym czasie doszło do kolejnych obostrzeń - tym razem amerykańskich - które znacznie utrudniają realizację projektu Nord Stream 2. Jednocześnie rosyjscy sportowcy zostali właśnie zawieszeni na cztery lata za stosowanie dopingu" - wyliczał w oświadczeniu szef rządu.
Zdaniem Morawieckiego "słowa prezydenta Putina to próba ukrycia tych problemów". "Rosyjski przywódca doskonale zdaje sobie sprawę, że jego zarzuty nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i że w Polsce nie ma pomników Hitlera ani Stalina" - dodał.
Takie pomniki - napisał premier - "były na naszej ziemi wyłącznie wtedy, gdy stawiali je agresorzy i zbrodniarze – III Rzesza hitlerowska i Rosja sowiecka".
"Nie ma zgody na zamianę katów z ofiarami, sprawców okrutnych zbrodni z niewinną ludnością i napadniętymi państwami. W imię pamięci o ofiarach i w imię wspólnej przyszłości musimy dbać o prawdę" - podkreślił Morawiecki.
"Oczywistością jest to, kto za te zbrodnie odpowiada"
W oświadczeniu premier podkreślił też, że "XX wiek przyniósł światu niewyobrażalne cierpienie i śmierć setek milionów ludzi zamordowanych w imię chorych, totalitarnych ideologii".
"Śmiertelne żniwo nazizmu, faszyzmu i komunizmu jest oczywistością dla ludzi naszego pokolenia. Oczywistością jest także to, kto za te zbrodnie odpowiada i czyj sojusz rozpoczął II Wojnę Światową, najbardziej morderczy konflikt w dziejach ludzkości" - napisał premier.
Wskazywał, że to pakt Ribbentrop-Mołotow "był prologiem do niewyobrażalnych zbrodni, jakie w ciągu następnych kilku lat miały zostać popełnione". Adolf Hitler i Józef Stalin - napisał Morawiecki - "długo byli nie tylko sojusznikami, ale wręcz przyjaciółmi".
Szef rządu podkreślił, że "podejmowane po 80 latach od wybuchu II Wojny Światowej próby rehabilitowania tej postaci [Józefa Stalina - przyp. red.] dla politycznych celów dzisiejszego prezydenta Rosji muszą budzić zdecydowany sprzeciw każdego, kto ma choć podstawową wiedzę o historii XX wieku".
Szczerski: oświadczenie było konsultowane z prezydentem
Wcześniej w rozmowie z Polską Agencją Prasową szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski tłumaczył, że na naradzie, która odbyła się piątek u prezydenta, zdecydowano, by nie nadawać najwyższej politycznej rangi temu sporowi, w związku z tym w pierwszej kolejności będzie reakcja szefa rządu.
Szczerski podkreślił, że oświadczenie premiera Morawieckiego było konsultowane z prezydentem i jego doradcami z Narodowej Rady Rozwoju. - Zobaczymy, jaka będzie reakcja Rosji na to oświadczenie. Na razie nie nadajemy temu kłamstwu rosyjskiemu najwyższej politycznej rangi - zaznaczył Szczerski.
Podkreślił jednocześnie, że od tego, jak na słowa polskiego premiera zareaguje strona rosyjska, uzależnione są ewentualne dalsze kroki, w tym możliwa jest też reakcja prezydenta Dudy.
- Jest możliwe, że w dalszym kroku prezydent, czyli głowa polskiego państwa, zabierze głos. Mamy jednak nadzieję, że sprawa ze strony rosyjskiej zostanie zreinterpretowana i nie będzie konieczności, by przeszła ona na poziom prezydenta Polski - powiedział Szczerski.
"Ostrze fałszywych zarzutów jest skierowane przeciwko całemu Zachodowi"
Szef gabinetu prezydenta, podkreślił, że słowa prezydenta Rosji nie były skierowane tylko do Polski, ale "podobne, fałszywe oskarżenia skierował on do Wielkiej Brytanii i Francji, jako uczestników Układu Monachijskiego".
- Ostrze fałszywych zarzutów jest skierowane przeciwko całemu Zachodowi. Wraca retoryka konfrontacji i izolowania Rosji od Zachodu. To sprawia kłopot wszystkim tym, którzy w ostatnim czasie nawoływali, by wrócić do pełnowymiarowych relacji zaufania z Rosją - podkreśli prezydencki minister.
Autor: ads//now / Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adam Guz/KPRM