- We wszystkich miejscach, w których byłem, kłopoty zaczynały się kiedy mieszkańcy nie przyjmowali do wiadomości, że jest potrzeba ewakuacji - mówił Donald Tusk w Łojach (mazowieckie). Premier kolejny dzień odwiedza miasta, które ucierpiały wskutek powodzi. Premier u powodzian
W Łojach premier rozmawiał z lokalnymi samorządowcami o największych problemach związanych z powodzią. Wiele osób w zalanych regionach koczuje na najwyższych piętrach lub dachach swoich domów. Czekają na pomoc. O sytuacji części z nich udało się powiadomić służby dzięki platformie Kontakt TVN24. To tam internauci i widzowie przesyłali informację o tych, którzy zostali odcięci od świata, a o których służby ratunkowe jeszcze nie wiedziały.
"Tak szybko, jak się da"
W Łojach premier apelował aby zagrożeni powodzią ludzie nie zostawiali ewakuacji na ostatnią chwilę. - To co powiem może nie wszystkim się spodoba, ale we wszystkich miejscach, w których byłem, w większości przypadków kłopoty zaczynały się wtedy, kiedy mieszkańcy nie przyjmują do wiadomości, że jest potrzeba ewakuacji - mówił Donald Tusk. - W Sandomierzu z jednej strony miałem mieszkankę z żalem, że jej nie ostrzeżono, ale z drugiej strony miałem ludzi, którzy mówili, ze dwa razy u niej byli - dodał.
Tłumaczył, że skala zjawiska powodzi powoduje, ze informacje o nadchodzącej fali docierają często tuż przed jej przyjściem i nie ma za dużo czasu na ratunek. - Apeluję, jak tylko pojawia się straż czy policja i mówi, żeby się ewakuować, to róbmy to - prosił.
"Mamy pół mld zł do uruchomienia od razu"
Premier po raz kolejny zapewniał, że nikt, kto ucierpiał na skutek powody nie zostanie bez pomoc. Przypomniał, że kwota w wysokości ok sześciu tys. zł doraźnej pomocy wypłacana jest od razu wszystkim - ubezpieczonym i nieubezpieczonym. - Pomagamy wszystkim. Nie może być tak, że ktoś, kto się ubezpieczył ma gorzej - tłumaczył.
Reszta pieniądzy będzie dzielona po dokładnym oszacowaniu szkód i liczby poszkodowanych. - Do uruchomienia w każdej chwili z rezerwy celowej mamy pół mld zł. Dochodzą też pieniądze z Unii Europejskiej. Już teraz wiemy, że to za mało. Jak oszacujemy kwotę pomocy, to będziemy szukać pieniędzy np. ciąć wydatki - powiedział.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24