Potencjalnych dawców szpiku jest ponad milion. Niestety wielu z nich rezygnuje

Z oddania szpiku wycofuje się aż 40 proc
Z oddania szpiku wycofuje się aż 40 proc. zarejestrowanych
Źródło: Fakty po południu

W Polsce nie brakuje chętnych do oddania szpiku kostnego. Problem pojawia się, kiedy od deklaracji trzeba przejść do czynów. Wtedy aż 40 proc. zarejestrowanych dawców odmawia wzięcia udziału w zabiegu. Ma to zmienić specjalna kampania informacyjna. Materiał "Faktów po południu".

Dawcą szpiku może zostać każda zdrowa osoba w wieku od 18 do 50 lat. Wystarczy się zarejestrować i pobrać wymaz z gardła lub krew. Trwa to kilka sekund i co roku chętnych jest coraz więcej

- Jeszcze siedem lat temu, zanim fundacja DKMS rozpoczęła swoją działalność, w Polsce było zarejestrowanych około 40 tysięcy potencjalnych dawców. Obecnie jest to grubo ponad milion - wylicza Grzegorz Zwierzchowski z fundacji DKMS.

Niepokojące jest jednak to, że wielu z tych dawców w ostatniej chwili odbiera chorym nadzieję.

- Według naszych danych około 40 procent dawców, w momencie, w którym my dzwonimy i mówimy: jest taka sprawa, jest ktoś chory, kto oczekuje pana pomocy, to (słyszymy): a nie, ja się tak zgłosiłem, bo była akcja w supermarkecie - mówi Monika Sankowska z Ośrodka Dawców Szpiku.

Tymczasem 10 tys. osób rocznie w Polsce dowiaduje się, że ma białaczkę. - Na całym świecie ktoś dowiaduje się o tym co 35 sekund. Większość tych osób potrzebuje przeszczepienia szpiku i jest to dla nich tak naprawdę ostatnia szansa, żeby wyleczyć się z tej choroby - dodaje Aleksandra Błaszczyk z fundacji DKMS.

Czterogodzinna "dializa"

Lekarze uspokajają, że przeszczep szpiku nie jest skomplikowaną operacją z użyciem skalpela - przypomina raczej dializę i średnio trwa ok. czterech godzin.

- Nie ma się czego obawiać. Oddawanie szpiku czy pobieranie komórek szpikowych z krwi obwodowej jest w pełni bezpieczne - tłumaczy doktor Witold Prejzner z Kliniki Hematologii i Transplantologii w Gdańsku.

Podobnie mówią zresztą ci, którzy mają za sobą zabieg pobrania takich komórek. - Po oddaniu szpiku czułam się zobowiązana do tego, aby walczyć z mitem, który mówił, że pobieranie szpiku to igła w kręgosłup i paraliż. Byłam przykładem tego, że tak nie jest - wspomina pani Agnieszka z Warszawy.

W rozprawianiu się z podobnymi mitami ma pomóc także specjalna kampania informacyjna z udziałem lekarzy.

Autor: ts/kk / Źródło: Fakty po południu

Czytaj także: