W szpitalu w Katowicach operację przechodzi 17-latek postrzelony w głowę. Policja podejrzewa, że jest to jeden ze złodziei, którzy nad ranem uciekali przed strzelającym do nich funkcjonariuszem.
Jak mówi podinsp. Andrzej Gąska z policji w Zabrzu, we wtorek nad ranem policjant dyżurujący w komisariacie w Halembie otrzymał wiadomość o rabusiach okradających kiosk. Nie mógł wysłać patrolu samochodowego, bo ten zajęty był innym zgłoszeniem. Okazało się jednak, że kiosk znajduje się bardzo blisko komisariatu i policjant postanowił sprawdzić sprawę osobiście.
Uciekli policjantom
Gdy dotarł do kiosku, zobaczył zaparkowany przed nim samochód, a na jego okrzyk "policja" z budynku wybiegło dwóch mężczyzn. Wsiedli do zaparkowanego samochodu i zaczęli jechać w kierunku funkcjonariusza. Wtedy on oddał dwa strzały w kierunku auta, ale złodziejom udało się odjechać.
W tym czasie do komisariatu dotarł patrol samochodowy i ruszył w pościg za uciekającymi rabusiami. Gonił ich aż do granicy Rudy Śląskiej i Mikołowa, gdzie mężczyźni przejechali przez ruchliwe skrzyżowanie na czerwonym świetle. Jak tłumaczy podinsp. Gąska, funkcjonariusze nie chcieli ryzykować wypadku i zaprzestali pościgu.
Trafił go policjant?
W kilkadziesiąt minut później, do pogotowia ratunkowego kilku mężczyzn przywiozło 17-latka rannego w głowę nie informując lekarzy o okolicznościach powstania obrażeń. Po przewiezieniu go do szpitala okazało się, że mężczyzna jest postrzelony i powiadomiono policję. Z powodu ciężkiego stanu 17-latka, natychmiast przewieziono go do szpitala w Katowicach, gdzie przechodzi teraz operację.
Rano policja znalazła opla z rozbitą tylną szybą i śladami krwi w środku. Funkcjonariusze wciąż sprawdzają czy postrzelony 17-latek to jeden z mężczyzn biorących udział w strzelaninie w Halembie i czy znaleziony opel związany jest z tą sprawą. Nadal nieuchwytni są pozostali rabusie, ale policjanci twierdzą, że ich złapanie jest już tylko kwestią godzin.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24