Krzysztof B. nie przyznaje się do winy. Zapytany tuż przed rozpoczęciem rozprawy, czy przyznaje się do gwałtów na swojej córce odparł krótko: "Nie, nie".
Chwilę później sąd utajnił w całości jego proces.
46-letniego Krzysztofa B. z okolic Siemiatycz nazwanego przez media „Fritzlem z Podlasia" oskarża się o to, że przez 6 lat gwałcił i więził córkę, a także psychiczne i fizyczne znęcał się nad rodziną.
Sąd podjął decyzję o utajnieniu procesu ze względu na charakter sprawy i dobra osobiste pokrzywdzonych. Dziennikarze, których ogromne zainteresowanie budzi ten proces, musieli salę rozpraw opuścić jeszcze przed odczytaniem przez prokuratora aktu oskarżenia.
Akt ten obejmuje wielokrotne gwałty na córce z użyciem przemocy i gróźb, psychiczne i fizyczne znęcanie się nad rodziną oraz wykorzystywanie stosunku zależności.
Wraz z 46-letnim Krzysztofem B. na ławie oskarżonych zasiądzie trzech innych mężczyzn, w tym jego brat, którym zarzucono udział w najściu na dom narzeczonego córki, do którego kiedyś uciekła maltretowana i gwałcona dziewczyna. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Dziennikarzom powiedział "nie"
Wprowadzany przez policjantów na salę sądową Krzysztof B., który od zatrzymania przebywa w areszcie nie krył twarzy. Nie robił tego także na ławie oskarżonych.
- Nie, nie – odparł do dziennikarzy, próbujących w biegu pytać go, czy się przyznaje do zarzutów i czy zamierza przeprosić córkę.
Horror w domu rodzinnym
- Gehenna jego córki rozpoczęła się, gdy miała 14 lat – mówił TVN24 Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji. Według policjanta, dziewczyna była przetrzymywana i krępowana w pomieszczeniu, z którego była wyciągana klamka. – Mimo wszystko, mogła na jakiś czas opuszczać mieszkanie, np. gdy rodziła dzieci – mówił Sokołowski.
Dzieci musiała zostawić na porodówce
Pierwsze dziecko urodziło się w lutym w 2005 roku we wrocławskim szpitalu, a drugie w 2007 roku w szpitalu w Siemiatyczach. Córce w szpitalu towarzyszył ojciec. Kobieta mówi teraz, że ojciec zmusił ją, aby zrzekła się do nich praw.
Ofiara przełamała się po 6 latach koszmaru
We wrześniu zeszłego roku dziewczyna zgłosiła się na policję w towarzystwie swojej matki. Opowiedziała o gwałtach, więzieniu i przemocy, które trwały od momentu, gdy skończyła 14 lat.
Krzysztof B. nie przyznał się do zarzutów
Ojciec próbował uciec, kiedy policja zaczęła śledztwo. Rozpoczęto ogólnopolskie poszukiwania, które zakończyły się ujęciem mężczyzny w Siedlcach. Podczas przesłuchania po zatrzymaniu milczał i nie przyznawał się do zarzutów.
Policja ustala, czy matka mogła wiedzieć o tragedii. Wiadomo też, że dziewczyna chodziła do szkoły i ukończyła gimnazjum.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24