W 2008 roku Polska zajęła drugie miejsce w Unii Europejskiej pod względem liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych. Gorzej jest tylko na Litwie - alarmuje "Gazeta Wyborcza". Jest źle - nie ma ku temu żadnych wątpliwości, ale pojawiło się światełko w tunelu. Według w policji, ten rok jest mniej tragiczny niż ten poprzedni, na podstawie którego powstał niechlubny ranking "szybkich i martwych".
Z raportu Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu wynika, że w 2008 roku na naszych drogach zginęło 5437 osób, czyli 143 na milion mieszkańców. Na Litwie - 148 osób na milion obywateli.
Być może w przyszłorocznym zestawieniu Polska nie zajmie tak niechlubnego miejsca. Świadczą o tym dane Komendy Głównej Policji, z których wynika, że od stycznia do maja 2009 roku na drogach było o 465 zabitych mniej, niż w analogicznym okresie 2008 roku. Jak podała policja, od stycznia do maja 2009 r. na polskich drogach zginęło 1 557 osób, 20 366osób zostało rannych (mniej o 2 763), natomiast liczba zanotowanych wypadków wyniosła 15 928 (mniej o 2497).
Drakońskie mandaty przyhamują piratów?
Czy Polska będzie potrafiła zredukować liczbę ofiar wypadków drogowych? "Gazeta Wyborcza" podaje przykład Francji, która w 2001 roku miała statystyki podobne do polskich (134). Dziś zeszła poniżej unijnej średniej (69). Głównie dzięki drakońskim mandatom.
Osoby odpowiadające za bezpieczeństwo liczyli, że poprawę przyniesie w Polsce tzw. ustawa fotoradarowa. We Francji już w pierwszym roku obowiązywania podobnej ustawy, liczba wypadków zmalała o 20 proc.
Jak przypomina "GW", ustawę do Trybunału Konstytucyjnego skierował jednak prezydent Lech Kaczyński. Przewiduje ona bowiem natychmiastową wykonalność kary, ale nie zawiera jasnych rozwiązań co do trybu odwołania. Za zbyt dotkliwy prezydent uznał też przepis pozwalający sprzedać auto należące do kierowcy, który dobrowolnie nie zapłaci kary.
Policja: Kierowcy jeżdżą za szybko
Według Komendy Głównej Policji w Polsce 31 proc. wypadków to wynik niedostosowania prędkości; 24 proc. - nie ustąpienia pierwszeństwa pojazdom; 8 proc. - nie ustąpienia pierwszeństwa pieszym; 7 proc. - nieprawidłowego wyprzedzania. Aż 30 proc. wypadków powodują kierowcy aut służbowych, mimo że to mniej niż 5 proc. zarejestrowanych u nas pojazdów.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu