Brakuje chętnych na pełnienie roli ławnika w Sądzie Najwyższym. Dodatkowo jedna z wybranych już kandydatek straciła chęć do objęcia funkcji. Prawo i Sprawiedliwość chce w Sądzie Najwyższym 36 ławników, ale na razie ma tylko 12. Materiał programu "Polska i Świat".
Małgorzata Kuśmierczyk-Balcerek bycie ławnikiem Sądu Najwyższego wyobrażała sobie najwyraźniej zupełnie inaczej, bo teraz rezygnuje. - Przysłała na piśmie rezygnację z tego wyboru i oświadczyła, że nie złoży ślubowania przed pierwszym prezesem - informuje rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski. Kuśmierczyk-Balcerek twierdzi, że jej decyzja spowodowana jest politycznym sporem wokół zmian w sądownictwie. "Dokonanie wyboru ławników przez - jak się okazało - jedno stronnictwo polityczne, obiektywnie naraża mnie na zarzut braku niezależności i apolityczności, niezbędnych do sprawowania tej funkcji" - napisała w przesłanym do SN oświadczeniu. Zgodnie z tym, co mówiła na czerwcowym przesłuchaniu przed senacką komisją, zostanie ławnikiem miało jej między innymi pomóc w pracy nauczyciela. - Ucząc wiedzy o społeczeństwie są zagadnienia prawa. Młodzież często interesuję się i pyta o pracę ławnika - tłumaczyła wtedy Kuśmierczyk-Balcerek.
Opozycja bojkotuje głosowanie
Jej kandydaturę zatwierdził Senat, ale zrobił to głosami tylko Prawa i Sprawiedliwości. Przedstawiciele opozycji w ramach protestu wobec pomysłu umieszczania ławników w SN oraz - jak twierdzili - niskiego poziomu kandydatów, wyszli z sali w momencie głosowania.
Zdaniem opozycji, ławnicy mają bowiem sens tylko w przypadku sądów niższych instancji.
Jak mówi Aleksander Pociej z Platformy Obywatelskiej, w przypadku sądów pierwszej instancji "to doświadczenie życiowe jest czasami bardzo potrzebne". - Ale w Sądzie Najwyższym jest zupełnie inny sposób orzekania - zastrzegł.
Wymogi "powinny być podniesione"
Rządzący nie mają jednak wątpliwości. - Ławnicy będą brać udział w sprawach dotyczących kwestii nieodpowiedniego zachowania sędziów, oceny moralnej. Myślę, że z tym sobie bez problemu poradzą - twierdzi Zbigniew Gryglas z klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości
To jednak nie jedyny rodzaj spraw, z którymi zmierzą się ławnicy. Ustawa zakłada, że - wraz w sędziami - będą oni orzekać w dwóch nowych izbach SN: w Izbie Dyscyplinarnej oceniającej zachowania wszystkich przedstawicieli zawodów prawniczych i Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, gdzie będą badać skargi nadzwyczajne, czyli ponownie rozpatrywać prawomocne wyroki polskich sądów z ostatnich 20 lat.
W związku z tym, senator Jan Rulewski z Platformy Obywatelskiej uważa, że wymogi dla kandydatów na ławników "powinny być podniesione".
Brakuje chętnych
Na razie ławników w SN brakuje. Według przepisów ma być 36, a po ostatniej rezygnacji brakuje 24.
- To dopiero początek, nowa rola. Jest też duża presja społeczna i medialna na te osoby. Myślę, że z czasem wejdzie to do bardziej powszechnego użytku - twierdzi Marcin Horała z PiS.
12 już wybranych ławników nie może na razie pełnić obowiązków, bo każdy z nich musi złożyć ślubowanie przed I prezesem Sądu Najwyższego. Na pytanie, kto mógłby w tej roli wystąpić, by ławnicy byli powszechnie zaakceptowani, na razie nie ma odpowiedzi.
Autor: ads\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock