- Nie wiem, jakie były źródła tych informacji, też byłem absolutnie zaszokowany - w ten sposób szef MSZ Grzegorz Schetyna skomentował na antenie RMF FM środowe słowa marszałka Sejmu. Radosław Sikorski powiedział w TVN24, że w Tunezji zginęło siedmiu Polaków. Na krytykę swoich słów odpowiedział w czwartek: - Wielka ulga, że te informacje, które docierały do mnie wczoraj być może jeszcze się nie potwierdzą.
- Mam jeszcze niepotwierdzoną informację, że w Tunisie prawdopodobnie zginęło 7 polskich obywateli. Co by oznaczało, że jest to największy atak terrorystyczny na Polaków od czasu zamachu na WTC w Nowym Jorku - mówił Sikorski. Jak powiedział, otrzymał taką informację z ministerstwa spraw zagranicznych. Dodał też, że "o ile wie, ogłoszona będzie żałoba narodowa". Pałac Prezydencki tego nie potwierdził.
To nie MSZ
Grzegorz Schetyna podkreślił w czwartek rano, że to nie MSZ był źródłem informacji o liczbie ofiar, przekazanych przez marszałka Sejmu. - To niemożliwe, bo nie mieliśmy tej wiedzy, cały czas ją ustalaliśmy, cały czas konsulowie pracowali, całą noc to trwało - zaznaczał szef resortu spraw zagranicznych. Komentując słowa Sikorskiego stwierdził, że był nimi "absolutnie zszokowany". - Służby tunezyjskie, też MSW Tunezji, zmieniało liczbę wszystkich ofiar, ale to wynikało z tego, że odnaleziono następne osoby w muzeum, czyli po tej akcji antyterrorystycznej i stąd ta liczba się zmieniała - precyzował na antenie RMF FM. W czwartek Sikorski już nie był tak rozmowny na temat liczby ofiar, jak dzień wcześniej i po szczegóły odsyłał do MSZ.
@sikorskiradek: @MSzuldrzynski MSZ poda dane oficjalne. Sejm jutro uczci minutą ciszy wszystkie ofiary zbrodni w Tunisie.
— Radosław Sikorski (@sikorskiradek) March 19, 2015
Na krótkim briefingu w czwartek o godzinie 11. marszałek Sejmu poinformował jedynie, że jutro Sejm uczci minutą ciszy pamięć ofiar. O swych wcześniejszych spekulacjach na temat liczby ofiar powiedział: - Wielka ulga, że te informacje, które docierały do mnie wczoraj być może jeszcze się nie potwierdzą. Oby tych ofiar ostatecznie było jak najmniej. To powiedziawszy, oddalił się, nie odpowiadając na pytania dziennikarzy.
"Wash and go"
W miarę, jak z Tunezji zaczęły napływać nowe doniesienia, coraz więcej osób zaczęło komentować, że marszałek Sejmu nie powinien podawać informacji o liczbie ofiar. - Wczoraj wkradł się chaos informacyjny, mieliśmy polityków, którzy niepotrzebnie informowali o ofiarach. O tym najpierw informuje się rodziny - zaznaczył poseł Witold Waszczykowski (PiS). Dodał, że marszałek zachował się "jak taki wash and go". - Jego pycha idzie przed profesjonalizmem. Potwierdził wczoraj, że musi zaistnieć medialnie, nawet wchodzić w rolę prezydenta, bo już zapowiadał żałobę narodową - ocenił.
Krzysztof Szczerski (PiS) stwierdził natomiast, że „to pokazuje głęboką nielojalność między głównymi postaciami życia politycznego w Polsce”. - Marszałek Sikorski nie uważa za stosowne skonsultować swoich słów z kimkolwiek w państwie. To jest problem - zauważył.
Leszek Miller (SLD) ocenił, że "od wzniosłości do śmieszności jest tylko jeden krok".
W obronie marszałka stanął natomiast poseł Stefan Niesiołowski (PO). - Szczerze się wzruszył. Informacje były rozbieżne, on emocjonalnie mówił. Ci, co go atakują, to PiS-owska szczujnia - powiedział. Podobnego zdania była partyjna koleżanka Sikorskiego, Ligia Krajewska. - Chciał podzielić się tymi informacjami, troszeczkę za wcześnie, bo te informacje się zmieniały. Może ma taką osobowość emocjonalną, ale na pewno wyciągnie wnioski na przyszłość i drugi raz nie popełni takiego błędu - oceniła.
Autor: eos//rzw/kwoj / Źródło: RMF FM, TVN24