Czterej policjanci ze Śląska wynieśli z magazynów ponad 100 sztuk broni, duże ilości amunicji i policyjnego sprzętu - wynika z ustaleń zamkniętego właśnie śledztwa. Wśród nabywców skradzionego sprzętu byli także m.in. policjanci.
Akt oskarżenia w tej sprawie, obejmujący łącznie 32 osoby, został w czwartek skierowany do katowickiego sądu rejonowego - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.
Śledztwo, dotyczące kradzieży sprzętu policyjnego i uzbrojenia z magazynów policyjnych, toczyło się od 2007 r. W akcie oskarżenia wymieniono łącznie 254 zarzuty, dotyczące m.in. handlu bronią, korupcji i poświadczenia nieprawdy w dokumentach.
252 zarzuty dla 19 policjantów
Wśród oskarżonych jest 19 byłych i obecnych policjantów z komendy wojewódzkiej w Katowicach i innych jednostek, a także pracownicy cywilni policji. Głównymi oskarżonymi są czterej magazynierzy z KWP w Katowicach. Wynosili oni z magazynów broń, amunicję, a także m.in. kajdanki służbowe, pałki, futerały na broń i kamizelki kuloodporne.
Wśród nabywców znaczną część stanowią policjanci, którzy kupowali sprzęt, amunicję lub elementy uzbrojenia, aby uniknąć odpowiedzialności służbowej za ich zgubienie lub wymienić zużyty sprzęt na nowszy. Np. amunicję kupowali po 20 groszy za sztukę. Nabywcami byli też nie związani z policją kolekcjonerzy.
Chcieli mieć lepsze pałki
Do kradzieży dochodziło w dwóch miejscach. Pierwszym z nich był magazyn uzbrojenia i sprzętu spoza policji, w którym przechowuje się np. broń zarekwirowaną przestępcom. Magazynierzy wynosili z niego sprzęt przeznaczony do komisyjnego zniszczenia. Kradzieży dokonywano też w magazynie uzbrojenia wydziału zaopatrzenia KWP w Katowicach, gdzie jest gromadzony policyjny sprzęt.
- Obydwa te magazyny były obsługiwane przez czterech policjantów, którzy są wśród oskarżonych w tej sprawie. Odpowiedzą przede wszystkim za przywłaszczenie, kradzież, przyjmowanie korzyści majątkowej, handel lub usiłowanie handlu bronią - wyjaśniła Zawada-Dybek.
Magazynierzy przyznali się do zarzutów, ich wyjaśnienia stanowią dużą część materiału dowodowego. Poza nimi aktem oskarżenia objęto też czterech członków komisji, powołanej do niszczenia uzbrojenia. Osoby te odpowiedzą za poświadczanie nieprawdy w dokumentach i przekroczenie uprawnień.
Niektórym grozi nawet 10 lat więzienia
Nabywcy odpowiedzą przed sądem za paserstwo i nielegalne posiadanie broni. Wśród tej grupy oskarżonych jest wicedyrektor jednej ze szkół średnich, który kupił amunicję i broń gazową. 17 zarzutów przedstawiono emerytowanemu policjantowi Tadeuszowi B. Kupioną od magazynierów broń - 45 sztuk - zakopał w lesie. W śledztwie przyznał się i wskazał miejsca ukrycia broni.
Badania wykazały, że broń nie została użyta w przestępstwie. Ponieważ dokumentacja dotycząca stanu magazynów była fałszowana, prokuratura musiała inaczej ustalać, ile rzeczywiście broni wyniesiono. Jak mówi Zawada-Dybek, "w znacznej części" została odzyskana.
Sześciu spośród oskarżonych było przez pewien czas aresztowanych. Teraz wszyscy odpowiadają z wolnej stopy. Najsurowsza kara grozi osobom, które mają zarzuty handlu bronią - do 10 lat więzienia.
Kiedy sprawa wyszła na jaw, część podejrzanych w śledztwie funkcjonariuszy i pracowników cywilnych policji straciła pracę, niektórzy zostali przesunięci do innych zadań.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24