- Jechaliśmy wzdłuż skarpy i on nie zwracał na to uwagi. W końcu był zakręt, a on pojechał prosto. Stoczyliśmy się ze skarpy - relacjonowała zachowanie kierowcy autokaru jedna z poszkodowanych w wypadku, do którego doszło w Leszczawie Górnej (województwo podkarpackie). Jak mówiła jedna z poszkodowanych kobiet, kierowca "nie patrzył na znaki i mógł jechać z mniejszą prędkością". W wypadku zginęły trzy osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.
- Jechaliśmy normalnie, przejechaliśmy granicę. Kierowca wyłączył światło w autobusie i ludzie zaczęli zasypiać - relacjonowała jedna z rannych w wypadku kobiet. Wtedy rozległ się "wielki szum i autobus stoczył się z górki". - Autobus obracał się i przykrył moją córkę. Ludzie ratowali swoich, krzyczeliśmy: ratujcie nasze dzieci! - mówiła kobieta.
Inna z poszkodowanym wskazywała na nieodpowiednie zachowanie kierowcy. - Jechaliśmy wzdłuż skarpy i on [kierowca autokaru - red.] nie zwracał na to uwagi. W końcu był zakręt, a on pojechał prosto. Stoczyliśmy się ze skarpy. Czasu nie cofniemy i nic nie zmienimy, ale on nie patrzył na znaki, mógł jechać z mniejszą prędkością - podkreśliła.
Trzy osoby nie żyją, kilkadziesiąt rannych
Do wypadku doszło w piątek po godzinie 21. na drodze krajowej nr 28 w Leszczawie Górnej, między Przemyślem a Sanokiem.
Pojazd, którym podróżowały 54 osoby, w tym dzieci, na ostrym zakręcie zjechał z pasa jezdni i stoczył się z wysokiej, trawiastej skarpy, kilkakrotnie dachując. Autokar przewoził turystów ze Lwowa. Kierował się w stronę przejścia granicznego ze Słowacją w Krościenku.
Trzy osoby zginęły. Początkowo do szpitali trafiło 51 osób. W sobotę około południa w szpitalach w Przemyślu, Jarosławiu, Sanoku, Lesku, Ustrzykach Dolnych i Brzozowie przebywało 37 osób, w tym dziesięcioro dzieci. Dziewięć osób jest ciężko rannych.
Kierowca zatrzymany, usłyszy zarzuty
Jak poinformowała zastępczyni Prokuratora Okręgowego w Przemyślu prokurator Beata Starzecka-Skrzypiec, kierowca autokaru został zatrzymany, a w niedzielę zostanie przesłuchany i usłyszy zarzut sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym.
Prokuratura wystąpi też z wnioskiem do sądu o tymczasowe aresztowanie podejrzanego.
Kierowcy grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Autor: ads\mtom\kwoj / Źródło: tvn24