Po piątkowych zamieszkach w stolicy miały być szybkie procesy i wysokie kary. Do dziś z ponad 200 zatrzymanych osądzić udało się jednak zaledwie trzech. Resztę wypuszczono na wolność. 46 z nich dostało zarzuty.
W piątek, podczas Dnia Niepodległości, na ulicach Warszawy doszło do starć z policją, w wyniku których zatrzymano 210 osób, w tym wielu cudzoziemców.
Dziś Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał na trzy miesiące więzienia bez zawieszenia i 300 złotych grzywny trzech z nich. Dwaj dostali wyrok za napaść na policjanta, trzeci za udział w nielegalnym zgromadzeniu. Skazani sami przyznali się do winy.
Sąd oprócz nich zajmował się też 10 zatrzymanymi Niemcami i trzema kolejnymi Polakami. Sprawa Niemców została odroczona do stycznia, bo konieczne jest uzupełnienie materiału dowodowego. Wszyscy mogą wrócić do Niemiec. W sprawie Polaków sąd poprosił prokuraturę o opinię z zakresu psychiatrii.
Co z resztą zatrzymanych, z których większość nie przyznaje się do winy? W niedzielę po południu także wyszli na wolność. - Czas zatrzymania to 48 godzin i zdaje się, że on już powoli upływa - tłumaczyła ok. 16.00 rzeczniczka warszawskiej prokuratury Monika Lewandowska.
Są zarzuty
Większość kary jednak nie uniknie. Na podstawie materiałów, które zebrała policja ok. 66 uczestnikom postawiono zarzuty. W 46 przypadkach zarzuty stawiała prokuratura, w ok. 20 pozostałych - policja.
35 osób dostało ciężki zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy o charakterze chuligańskim m.in. poprzez rzucanie kamieniami i cegłami. Za taki czyn grozi nawet 10 lat więzienia. Nie podlega on rozpoznaniu w trybie przyspieszonym i w tych sprawach prokuratura poprowadzi normalne śledztwo, w ramach którego będzie uzupełniany materiał dowodowy.
Innym zatrzymanym prokuratorzy przedstawili zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej policjanta (1 osoba), zniszczenia mienia (3 osoby), naruszenia nietykalności cielesnej (3 osoby), udział w bójce lub pobiciu (1 osoba) i znieważenie policjanta (1 osoba).
Policja z kolei postawiła też 15 osobom (w tym 11 cudzoziemcom) zarzuty przestępstwa udziału w zbiegowisku publicznym o charakterze chuligańskim w okolicy ul. Wilczej.
Wobec żadnego z podejrzanych nie wystosowano jednak wniosku o areszt do sądu. - Uznano, że dozór policji jest wystarczający - podkreśliła Lewandowska. W sumie takim nadzorem objęto 33 osoby.
Jak zapowiedziała Lewandowska, prokuratura nadal będzie analizowała materiały i nie wyklucza postawienia zarzutów kolejnym osobom.
Wykroczenia
W przypadku kolejnych 110 osób, które zostały zatrzymane w okolicy ul. Nowy Świat, prokuratura oceniła, że ich czyny nie nosiły znamion przestępstwa, a jedynie wykroczeń. - Wystosowano wnioski do sądu o uproszczony tryb postępowania. Zostały one wykonane - powiedziała Lewandowska.
Pośród nich było 87 przedstawicieli niemieckich organizacji skrajnie lewicowych. - Mieliśmy do czynienia z grupą osób, która nagle zaatakowała ludzi świętujących odzyskanie niepodległości. Wtedy nastąpiło podprowadzenie pododdziałów policji i zatrzymania. Część z tych obcokrajowców próbowała jeszcze schronić się na terenie jednego z lokali na Nowym Świecie. Tam później policjanci znaleźli pałki, kastety, gaz łzawiący. Teraz nikt się do nich oczywiście nie przyznaje - relacjonował rzecznik KGP Mariusz Sokołowski w "Faktach po Faktach".
Źródło: tvn24