Z czasów, kiedy Jan Rokita korzystał z sejmowego samochodu, zostały poważne rachunki - przyznał w radiu RMF FM marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Kwoty jednak nie ujawnił. - Radziłbym przemilczeć to, bo będzie przykrość - skwitował polityk PO.
Komorowski wspominając o "poważnych" rachunkach za wojaże Rokity, odniósł się w ten sposób do felietonu byłego polityka w "Dzienniku", który stwierdził, że żona nie pozwoliła mu jechać ze sobą sejmowym samochodem. Poinformowała go bowiem, że "marszałek zakazał przejazdów z rodzinami". Rokita nazwał ten zakaz absurdalnym.
- To jest sejmowy samochód, a nie pani Nelly Rokity. Swoim własnym niech jeździ, niech wozi - powiedział Komorowski. I jednocześnie zastrzegł, że nie ma takich uregulowań, o których mówiła posłanka PiS.
A potem nawiązał do jej męża. - Ja bym wolał nie mówić wszystkiego, bo mógłbym różne rzeczy wspomnieć, jakie rachunki zostały po Janie Rokicie w polskim Sejmie, właśnie z tytułu wykorzystywania samochodu - stwierdził.
Pytany o kwotę, odpowiedział tylko:- Poważne. Więc radziłbym przemilczeć to, bo będzie przykrość.
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24