- Będziemy funkcjonować w stowarzyszeniach, prowadzić działalność polityczną i ekspercką - przekonywał w "Faktach po Faktach" Paweł Poncyljusz. Czy wierzy, że partia przetrwa bez dotacji? - Gotówka może usypiać czujność i rozleniwiać - przekonywał.
W "Faktach po Faktach" Poncyljusz pytany był o polityczną przyszłość PJN i przyczyny wyborczej porażki. Poseł jest zdania, że prawicowi wyborcy, czyli elektorat PJN, woleli wybierać między PO a PiS. - Ale nadal działamy, jesteśmy największą partią pozaparlamentarną, jest kilkaset osób, które chcą zostać z nami i nie chcą być w PO ani w PiS - mówił. - Będziemy więc funkcjonować, prowadzić działalność polityczną i ekspercką w tematach rodziny czy podatków - mówił, podkreślając, że nie zamierza wycofać się ze sfery publicznej.
Oszczędności pozwolą przetrwać?
Na pytanie, czy PJN-owi uda się przetrwać bez dotacji, odpowiedział, że gotówka "może usypiać czujność i rozleniwiać". - Kampanię zrobiliśmy za pieniądze nasze i naszych przyjaciół i kosztowała 1,4 mln zł. Potrafiliśmy działać oszczędnie i nadal będziemy to robić - przekonywał. Zapytany, czy zna partię, której udało się przetrwać bez dotacji i wejść do parlamentu w kolejnych wyborach odparł jednak, że chyba nie było takiego przypadku.
- Ale mamy strukturę w skali kraju, ludzi gotowych do działania. Mamy potencjał, który chcemy wykorzystać w stowarzyszeniach - powiedział.
Pytany, czy nie żałuje, iż nie poszedł w ślady Joanny Kluzik-Rostkowskiej odpowiedział, że miał propozycje od PO, ale ich nie przyjął. Według niego, koalicja PO-PSL nie utrzyma się przez całą kadencję, bo Platforma może rozmawiać z posłami Ruchu Palikota na temat konkretnych ustaw i "straszyć" nimi ludowców.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24