Kto krzyczał do Jarosława Kaczyńskiego, by zadzwonił do swojego zmarłego brata i porozmawiał z nim o wieku emerytalnym Polaków? PiS oskarża Janusza Palikota. Palikot żąda przeprosin i wskazuje na posła SLD Marka Balta. A Balt odpowiada szefowi Ruchu: "Jest pan podłym kłamcą. To nie ja." I domaga się wyjaśnienia "pomówień i oszczerstw, które ten bezideowy cham kieruje" pod jego imieniem.
Zaczęło się od wystąpienia prezesa PiS w czasie piątkowej debaty. Jarosław Kaczyński odpowiadając Donaldowi Tuskowi, który chwilę wcześniej cytował z sejmowej mównicy ś.p. Lecha Kaczyńskiego, zarzucił premierowi, że jego zasługą jest "poziom nieprawdopodobnego grubiaństwa i chamstwa" w polskim życiu publicznym. Odniósł się w ten sposób do okrzyku, który jeden z posłów rzucił podczas jego przemówienia. Poseł siedzący po lewej stronie sali miał krzyknąć do prezesa PiS by "zadzwonił do brata".
PiS: To Palikot
- Naszym zdaniem padło to ze strony Janusza Palikota i jego ugrupowania. (...) Palikot żeruje na osobistej tragedii Jarosława Kaczyńskiego - mówił krótko Adam Hofman z PiS. Jak dodał, podczas konwentu seniorów "przedstawiciele niektórych klubów parlamentarnych potwierdzili, że słyszeli taki okrzyk" z ust szefa Ruchu.
- Stenogram to wykaże i mam nadzieję, że pani marszałek po tym potwierdzeniu wykluczy tego pana z obrad, bo on nie dorósł do tego, by być w tym Sejmie.
Palikot: To Marek Balt
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Na zwołanej naprędce konferencji prasowej Palikot stwierdził kategorycznie, że ani on, ani nikt z jego ugrupowania słów o Lechu Kaczyńskim nie wypowiedział. - Zaprzeczam też żeby krzyczał tak Leszek Miller bo siedziałem obok niego i wiem, że nie krzyczał. Natomiast pojawiły się głosy, że był to poseł Balt z SLD - powiedział.
Kilkadziesiąt sekund później na salę wpadł sam oskarżany poseł Sojuszu. - Jest pan podłym kłamcą. Nic takiego nie mówiłem. Niech pan nie kłamie - krzyczał pod adresem Palikota. Ten odpowiadał. - To proszę temu zaprzeczyć. Balt nie dawał jednak za wygraną. - Nie, to niech pan to udowodni.
Po wyprowadzeniu posła SLD z sali Palikot, wskazując w jego stronę, stwierdził. - Widać wyraźnie kto jest winny, tak? "Uderz w stół a nożyce się odezwą". Ktoś, kto nie ma niczego na sumieniu, nie przychodzi i się nie awanturuje.
Balt: Nie ja. Bezideowy chamie
Ale to nie był koniec awantury. Tuż po wznowieniu obrad Sejmu Balt - podobno w trybie formalnym - wyszedł na mównicę. - Składam wniosek formalny o ogłoszenie przerwy i zwołanie konwentu seniorów w celu wyjaśnienia pomówień i oszczerstw, które ten bezideowy cham kieruje pod moim imieniem - wypalił. Prowadząca obrady marszałek Ewa Kopacz natychmiast wyłączyła mu głos.
- Dość tego - skwitowała. I zagroziła, że od tej pory każde podobne zachowanie będzie kończyło się jej wnioskiem do komisji etyki. - Uważam za skandaliczne zachowania tego typu - podsumowała Kopacz. Członkowie komisji po piątkowej debacie będą mieli co robić. Marszałek przekazała im bowiem stenogram z obrad Sejmu "celem rozstrzygnięcia o zachowaniach etycznych lub nieetycznych na sali".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / Fot. PAP / Agencja Gazeta